Śród kul i mieczów i grotów miotanych,
Przedarł się Selim — i ku morskiej toni
Biegł spotkać odsiecz, lub ujść od pogoni.
Już wpław ku łodzi miał rzucić się bratniéj,
Już podniósł ramię na zamach ostatni —
Próżno w głąb groty chciał sięgnąć oczyma...
Ta jedna chwila, ten jeden rzut oka,
Może go zgubić, lub w więzach zatrzyma!
O! smutny dowód, jak serce człowieka
U stóp się jego już fala rozpryska —
Pomoc tuż przed nim — już widna, już bliska!...[2]
Wtem razem wystrzał i głos zagrzmiał srogi:
»Tak giną wszystkie Giaffira wrogi!« —
Kula, zbyt bliska, by chybić do celu,
Świsła w powietrzu i plusła do fali? —
Twoja to, twoja, morderco Abdalli!
W mękach trucizny ojciec życie kończył,
Wrząca krew pluszcząc wylewa się z rany,
Śnieżne nią wkoło zbroczyły się piany!
On padł bez jęku, — próżno usty ruszył:
Głos śmierć stłumiła, lub szum fal zagłuszył.[3]
Gdzież ślady bitwy, co tak krwawą była?