Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/205

Ta strona została skorygowana.

— »Sól jest przysmakiem; pożywieniem mojem

755 
Są polne zioła, woda mym napojem

Prawa zakonu i ślub mój przed Bogiem[1]
Bronią mi łamać chleb z bratem, czy z wrogiem.
To cię zadziwia — i może obruszy,
Lecz względy ziemskie nie zbawią mej duszy.

760 
Ty, ni sam sułtan nie zmusi mię niczem,

Bym dotknął uczty przed ludzi obliczem,
Bo gdy raz zgrzeszę, gniew mi Mohammeda
Do świętej Mekki pielgrzymować nie da«.
— »Dobrze, derwiszu, gdyś tak bogobojny;

765 
Powiedz mi tylko — odejdziesz spokojny —

Ilu ich? — Cóż to? ha! to nie jest zorze!
Co za meteor? co za blask na dworze!
Patrzcie! nad portem jakby ognia morze! —
Pożar! Do broni! śpieszcie! Pożar! zdrada!

770 
Flota się pali! a jam tu! — o! biada!

Przeklęty derwisz! — przyszedł w sidła zwabić,
Giaur, szpieg przebrany! — Pojmać go i zabić!«

Porwał się derwisz na wybuch płomieni;
Nagłą w nim zmianą zbledli przerażeni.

775 
Porwał się derwisz — nie już w mniszym stroju,

Lecz jak wojownik gotowy do boju.
Rozdarł swą szatę, czapkę zerwał z skroni:
Pancerz na piersiach, szabla błyszczy w dłoni!
Hełm niski, lśniący, nad nim czarne pióro;

780 
Twarz się sczerniła, oczy ogniem gorą.

Jak na zjawisko piekielnego ducha
Pierzchły z serc Turków męstwo i otucha.
Tłoczą się, biegną, śród zgiełku, śród gwaru...
Tu blask pochodni, tu łuna pożaru!

785 
Krzyk, hałas, groźby, przekleństwa i jęki,

Huk trąb i bębnów, i oręża szczęki

  1. w. 756. prawa zakonu — »Derwisze dzielą się na zakony rozmaitych reguł, jak mnisi« (B. Od.).