Spojrzał z rozpaczą, gdzie flota się pali,
Nie czas już czekać; przełamano wartę,
Bramy pałacu runęły wyparte.
Wpadają zbójcy. — Próżno trwoga blada,
Próżno pokora na kolana pada,
Przeszli — krew wrząca strumieniami ciecze.
Pędzą, gdzie znowu brzmi trąbka Konrada,
I jęk ginących tryumf zapowiada.
Wpadli, — okrzykiem witają weseli:
Miecz trzyma w górze, ogniem iskrzą oczy,
Jak syty tygrys w krwi rozlanej broczy.
Krótka rozmowa: »Flota już w perzynie!« —
— »Dobrze! Lecz Seid musi zginąć«. — »Zginie!« —
Płonie port, — czemuż i miasto nie razem?«
Skorzy na rozkaz — każdy żagiew chwyta,
Miasto i zamek jedną łuną świta.
Z dziką rozkoszą Konrad się uśmiecha, —
Ha! to jęk niewiast! — jak dzwon na pogrzebie
Wstrząsł sercem jego, tak twardem w potrzebie.
»Harem się pali! — za mną! do obrony!
Śpieszcie! pomnijcie — i my mamy żony.
Nie krzywdzić żadnej, kto stoi o życie!
- ↑ w. 815. I rwąc swą brodę — »Powszechny i wcale nie nowy objaw gniewu muzułmanów. Patrz Pamiętniki księcia Eugenjusza, na karcie 24: Seraskier został ranny w udo, i gniewny, że z bitwy ustąpić musiał, wyrwał sobie całą brodę« (B. Od.).
Dodaję tu, że prawdopodobnie Byron nie zrozumiał francuskiego tekstu, gdzie mowa o wyrywaniu strzały, a Odyniec niedokładnie podał treść noty Byrona.