Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/212

Ta strona została skorygowana.

A rano, z morza w zwykłej wstając mocy,
Ujrzy, jak dotrwał w mękach całej nocy.

965 
Z mąk to najsroższa, najdłuższe z cierpienia:

Z bólem konania łącząc żar pragnienia,
Śmierć, jednę ulgę, z dnia na dzień oddala,
Gdy już ćma sępów kracze wkoło pala.
»Ach! wody! wody!« — Zemsta się naśmiewa,[1]

970 
Wskazuje puhar, zbliża, i rozlewa.

Próżno nieszczęśnik usta ku niej kwapił:
Skończyłby cierpieć, gdyby się raz napił. —
To wyrok jego. Odeszli strażnicy,
On został — jeden, w kajdanach, w ciemnicy.

X
975 
Któż uczuć jego pojąłby męczarnie,

Gdy on, ofiara, sam ich nie ogarnie?
Noc, wojna, zamęt w myślach jego duszy:
Wszystkie w niej siły mdleją od katuszy,
Wszystkiemi jego uczuciami miota

980 
Nieżałująca, rozpaczna zgryzota,

Ów wróg nasz mściwy, co, milcząc w potrzebie,
Po czasie woła: »Ostrzegałem ciebie!« —
Próżno! — pierś mężna, jadem jej zatruta,
Klnie albo milczy, dla słabych pokuta![2]

985 
Przed chmurą ciosów czyż obwód tej tarczy[3]

Okryciu serca wielkiego wystarczy?
W tej nawet chwili, gdy nawpół jak w grobie,[4]
Całe swe życie czuje, widzi w sobie,

  1. ww. 969 972. W oryg.: »O, wody! wody! — Nienawiść z uśmiechem odmawia prośbie ofiary, gdyż jeżeli się napije, umrze«.
  2. w. 984. dla słabych pokuta — Znaczy to: tylko słabi chcą pokutować (żałować).
  3. ww. 985—6 dodane przez tłumacza.
  4. w. 987—8. W oryg.: »nawet w tej chwili osamotnienia, kiedy najsilniej czuje i samemu sobie wszystko — wszystko, co samym sobą jest — odkrywa«.