Nie rad w nich twego uświęcić wspomnienia?
Kto, widząc z Aten zachód twego Feba,
Ich wieczornego mógł zapomnieć nieba? —
Nie ten, co z gościa jakby syn twej ziemi,[1]
Myślą po tobie dawne licząc ślady,
Żyje zaklęty między twe Cyklady,
Ni hołd ten obcym pieśni swej uważa.
Twą była wyspa mojego korsarza, —[2]
Słońce już zaszło — i, jak wyspa cała,
Z ostatnim jego blaskiem pociemniała
Dusza Medory; — trzeci dzień przeminął.
Dziś on miał wrócić: — zbłąkał się? czy zginął?...
Anzelmo wczoraj powrócił z wyprawy,
Lecz wieść jedyna, którą opowiada,
Jest, że nie spotkał okrętu Konrada.
O! gdyby spotkał! — chociaż krwawszych w treści,
Noc, wiatr dmie zimny; — ona przez dzień cały
Z okna swej wieży patrzyła na wały,
Łudząc się widmem to masztów, to żagli.
Nie może dłużej, — niespokojność nagli.
Błądzi niebaczna wzdłuż płaskich wybrzeży.
Próżno ją fala pryskająca z brzega
Oblewa rosą, o burzy ostrzega:
- ↑ ww. 1304. i n. odnoszą się do samego poety.
- ↑ w. 1309. Twą była wyspa — Prawdopodobnie zatem wyspą Korsarza jest Paros, która po bitwie pod Salaminą (480) podpadła pod panowanie Aten.
- ↑ w. 1325. w lekkiej odzieży — dodatek tłumacza.
dem stałym a Eubeą). Ilissos, dopływ Cefizu, na południe od Aten.