Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/228

Ta strona została skorygowana.

Miłość, nienawiść naprzemian nim włada,
Gdy lub Gulnarę wspomni, lub Konrada.
U stóp mu siedzi piękna niewolnica,
Wzrokiem obawy patrząc w jego lica

1390 
Mroczne; — daremnie jej piękność i sztuka

Iskry uczucia w sercu jego szuka;
On, licząc niby kaliwa różańca,[1]
Kroplami w myślach przelewa krew brańca.

»Baszo! dniem chwały dziś cię Allah darzy,

1395 
Bitwa wygrana w więzach wódz korsarzy.

Ma umrzeć — słusznie! — wart twej nienawiści.
Lecz czyżbyś większych nie osiągł korzyści,
Gdybyś pozwolił — sam to rozważ ściśle,
Ja radzić nie śmiem, lecz mówię, co myślę, —

1400 
By on wszystkiemi skarby, które złupił,

Ten raz, na krótko, z więzów się wykupił.
O skarbach jego wieść cuda rozgłasza,
Radabym, żeby posiadł je mój basza!
On znów, osłabion klęską poprzedniczą,

1405 
Z resztą swych łatwą stałby się zdobyczą.

Lecz gdy tu zginie, tamci zdjęci zgrozą
Uciekną z wyspy i skarby uwiozą«.
— »Słuchaj, Gulnaro! gdyby mi za każdą
Kroplę krwi jego dyjamentu gwiazdą

1410 
Zapłacić chciano, za każdy włos jego

Dawano sztabę złota dziewiczego,
Gdyby, jak plotą arabscy bajarze,
Skarb w Salomona zamknięty pieczarze[2]
U stóp mi sypał: — za te wszystkie dary

1415 
Jednąbym chwilą nie zwlókł jego kary,
  1. w. 1392. kaliwa różańca — »Komboloio, albo różaniec muzułmański, zawiera ziarn dziewięćdziesiąt dziewięć« (B. O.).
  2. w. 1413. Skarb w Salomona pieczarze — Podania mówią o ogromnych skarbach zakopanych przez króla Salomona.