Nie wyszedł, nie padł, nie płakał, — wzrok wlepił,[1]
Zimny dreszcz serce ścisnął, nie pokrzepił.
On patrzał, boleść wzrastała tajemnie;
Czuł, lecz pomyśleć nie śmiał, że daremnie!...
Śmierć ją jak dziecię do snu utuliła.
Zimny kwiat, tkwiący w jej zimniejszem ręku,[2]
Trzyma z ujęciem tak żywego wdzięku,
Że, zda się, żartem utaiła we śnie,[3]
Śnieżne powieki rzęsami długiemi
Ćmią, myśl się wzdryga na to, co pod niemi!...
Tam-to się naprzód pastwi śmierć niszcząca,
Gdy duszę z tronu światłości wytrąca
Choć blask ich jeszcze, jak w niej, usta krasi!
Zda się z uśmiechem zmordowane mile
Drzemią, nim znów się uśmiechną za chwilę!...
Lecz biała, lekka, przejrzysta zasłona[5]
Lecz włos jej długi, utrefiony, lśniący,
Martwo na śnieżnych ramionach leżący,
Co kiedyś w pasma rozwiany promienne[6]
Wonnością wiatry napawał wiosenne;
- ↑ w. 1891—2. W oryg.: »Nie odwrócił się — nie przemówił — nie upadł, — utkwił wzrok w jednym punkcie i przemocą wstrzymał swoją przejętą bólem postać od drżenia«.
- ↑ w. 1897. Zimny kwiat itd. — »Na Wschodzie jest zwyczaj rozsypywać kwiaty przy ciałach zmarłych i dawać bukiet w ręce młodych osób« (B. Od.).
- ↑ w. 1899. Sens jest taki: Zdaje się że Medora udaje tylko sen dla żartu, tak pięknie i tak spokojnie wygląda.
- ↑ w. 1900 jest dodatkiem tłumacza.
- ↑
w. 1909. słowa: lekka, przejrzysta i cały w. 1910 są dodatkiem tłumacza. - ↑ w. 1913—5. W oryg.: »(włos), który niedawno jeszcze będąc igraszką dla każdego letniego wiatru, wymykał się z pod zakłopotanej przepaski, co go usiłowała związać«.