Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/266

Ta strona została przepisana.

I serce, co do walki z własnym bólem staje,
Aż walką spracowane wkońcu bić przestaje?

275 
Mógłże ten, co tak cierpiał, zapomnieć cierpienia,

Gdy ci, co je widzieli, dziś drżą od wspomnienia?
Czy tem ciągłem milczeniem sam Lara próbował
Uwięzłą pamięć w słowach, jakie radby chował
W trawiącej go skrytości, co serce przejada,

280 
Gdzie widny skutek, lecz nikt przyczyny nie zbada.

Lara jedno i drugie krył, zamykał ściśléj, —
Gminny wzrok nie wypatrzy ziarna wszystkich myśli,
Na jakie często niema głosu w żywej mowie:
Jeśli się wyrażają, to ledwie w połowie.

XVII
285 
O nim wciąż sprzeczne sądy ścierają się, dwoją:

Ci go lubią, szukają, drudzy się go boją.
Dziwne zdania o Lary tajemniczym losie
W pochwałach lub naganach krążą w ludzkim głosie:
Jego skrytość podaje treść bajania drugim,

290 
Ci śledzą, — nic nie wiedzą po śledzeniu długiem.

Czem on jest, czem był kiedyś? radzi wiedzieć przecie,
Co to za nieznajomy chodzi po ich świecie?
Wróg, nieprzyjaciel ludzi, — wszakże na tej ziemi
Czasem wesół ucztował, śmiał się z wesołemi.

295 
Lecz ten uśmiech widziany, uważany zbliska,

W wesołości miał jakiś pozór pośmiewiska.
Nie był to uśmiech, w którym świt wesela dnieje,
Co całą twarz oświeci i oczy rozśmieje.
Wszakże czasem uderzał słodyczą spojrzenia,

300 
Dając znać, że ma serce miękkie z przyrodzenia.

Lecz jeśli jaką słabość drugim okazował,
Jak niegodną swej dumy zaraz ją strofował.
Wątpliwych zdań o sobie gardząc odkupieniem,[1]
Wymykał się sam sobie, dręczył się myśleniem.

  1. w. 303—4. W oryg: »i zatwardzał się sam w sobie, gardząc pozbyciem się choć jednej wątpliwości z opinji drugich, napół tylko o nim dobrej«.