I serce, co do walki z własnym bólem staje,
Aż walką spracowane wkońcu bić przestaje?
Gdy ci, co je widzieli, dziś drżą od wspomnienia?
Czy tem ciągłem milczeniem sam Lara próbował
Uwięzłą pamięć w słowach, jakie radby chował
W trawiącej go skrytości, co serce przejada,
Lara jedno i drugie krył, zamykał ściśléj, —
Gminny wzrok nie wypatrzy ziarna wszystkich myśli,
Na jakie często niema głosu w żywej mowie:
Jeśli się wyrażają, to ledwie w połowie.
Ci go lubią, szukają, drudzy się go boją.
Dziwne zdania o Lary tajemniczym losie
W pochwałach lub naganach krążą w ludzkim głosie:
Jego skrytość podaje treść bajania drugim,
Czem on jest, czem był kiedyś? radzi wiedzieć przecie,
Co to za nieznajomy chodzi po ich świecie?
Wróg, nieprzyjaciel ludzi, — wszakże na tej ziemi
Czasem wesół ucztował, śmiał się z wesołemi.
W wesołości miał jakiś pozór pośmiewiska.
Nie był to uśmiech, w którym świt wesela dnieje,
Co całą twarz oświeci i oczy rozśmieje.
Wszakże czasem uderzał słodyczą spojrzenia,
Lecz jeśli jaką słabość drugim okazował,
Jak niegodną swej dumy zaraz ją strofował.
Wątpliwych zdań o sobie gardząc odkupieniem,[1]
Wymykał się sam sobie, dręczył się myśleniem.
- ↑ w. 303—4. W oryg: »i zatwardzał się sam w sobie, gardząc pozbyciem się choć jednej wątpliwości z opinji drugich, napół tylko o nim dobrej«.