Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/280

Ta strona została skorygowana.

W niej Ezzelin miał zeznać, co mógł o nim wiedzieć,

665 
I jakabądź jest powieść, musi ją powiedzieć.

Swoję wiarę dał w zakład, i Lara przyrzeka
Spotkać go tutaj w oczach nieba i człowieka.
Gdzież on jest? kto miał drugim prawd powiedzieć tyle, —[1]
Nie zniosą, by miał zwłoką spóźnić aby chwilę.

III
670 
Już godzina wybiła, i Lara przybywa;

Postać jego spokojna i zimno cierpliwa.
Gdzie Ezzelin? czy taka jego słowność była?
Szmer powstał, i Otona twarz się zasępiła.
— »Ja znam mojego druha! wiarę ma na względzie,

675 
I jeśli jest na ziemi, wkrótce tu przybędzie.

Jego dachy błyszczące na dolinie stoją
Pomiędzy włością Lary a dzielnicą moją.
Gość taki zawsze zaszczyt robił w moim domu,
I mnie baron Ezzelin nie przyczyni sromu,[2]

680 
Będę ręczył za druha, póki tylko żyję,

Lub mu rycerską plamę sam krwią własną zmyję«.
Wtem Lara głos mu przerwał: — »Rano, z wschodem słońca,[3]
Jak kazałeś, przychodzę dosłuchać do końca
Powieści cudzoziemca, jaką wczora prawił,

685 
Choć już dość jego język serce mi zakrwawił.
  1. w. 668—9. Składnia tych wierszy taka: Nie zniosą, by ten, który miał powiedzieć prawdę, miał przez swoją zwłokę choć na chwilę opóźnić jej objawienie.
  2. po w. 679 opuszczone w przekładzie dwa wiersze: »lecz jakieś poprzednie doświadczenie zakazało mu powstrzymać się i zmusiło go do stawienia się dzisiaj« (do przygotowania się na dzisiaj). — W poprzednim wierszu powinno być wobec tego: »nie przyczynił sromu«, gdyż to powiedzenie odnosi się do awantury wywołanej poprzedniego wieczora, a nie do stawienia się na porę dzisiejszego ranka.
  3. w. 682. Rano z wschodem słońca — dodatek tłumacza, nie na miejscu wobec poprzedniego objaśnienia, że już było południe (w. 660).