Żaden wieśniak nie płakał zagrabionej trzody,
A niewolnik zaledwo tęsknił do swobody;
Stara chciwość bezpiecznie swe skarby zbierała,
Przy nim wzgarda z ubóstwa urągać nie śmiała.
Gość na zamku rad gościł, jak w swym własnym domu.
Nienawiści gdy niemoc tępiła sztylety,
W pomoc zemsty spóźnionej ciężkie niósł odwety.
Miłość, wciąż pomiataną przez nierówne śluby,
Wszystko gotowe, — Lara tylko chwili czeka,
W której ma zdjąć lenniczą niewolę z człowieka.
Przyszła chwila — i Oton, co mu groził, fukał,[1]
Stronił od zemsty, której wprzódy sam tak szukał.
Między tłumem jest wielu odważnych zbrodniarzy;
Radzi jarzmo baronów że zrzucili ze siebie,
Z wzgardą chodzą po ziemi, z nadziejami w niebie.
Lara wolność ogłasza, nastręcza sposoby,
Taki krzyk, takie hasło, brzmiąc na wojnę krwawą,
Musi szerzyć nieprawość, a hamować prawo,
Wiara, wolność i zemsta — co chcesz? dosyć słowa,
A ludzkość wzajem siebie zabijać gotowa!
Da tron zbrodni, nakarmi gady i szakale.
- ↑ w. 848—53. W oryg. »Ta chwila przyszła, gdy Oto osądził, że już bezpiecznie może dokonać zemsty, której szukał; jego wezwanie znalazło przestępcę, którego miał karać (tj. Larę), otoczonego tysiącami w natłoczonym zamku. Wydarci świeżo że swoich lenniczych kajdanów, nie dbają o ziemię [tj. o ziemską przemoc swych panów] i ufają w pomoc nieba«. — Byron a za nim naturalnie i Korsak źle używają pojęcia: »lenniczy« gdyż chodzi tu o uwolnienie chłopów, z poddaństwa, a nie o usunięcie lennego stosunku, który obowiązywał jedynie warstwy szlacheckie.
- ↑ w. 855. Sens: lecz nie uprawiać ziemię dla panów, ale kopać im groby w tej ziemi.