Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/290

Ta strona została przepisana.

Mężni, chociaż nieliczni, najlepsi zostali;
Sami gardząc porządkiem, teraz go płakali.[1]

950 
Jeden środek pozostał: — granica dość bliska,

Umknąć nieprzyjaciela, który ich naciska.
I muszą wstyd i rozpacz ponieść w kraj sąsiedni,
Pomiatane włóczęgi, lub wygnańce biedni,
Smutnie żegnać, porzucać swe ojczyste pola!

955 
Lecz ginąć lub się poddać — to smutniejsza dola!
XII

Uradzili, — już idą; zakrytych mrokami
Noc prowadzi i z góry przyświeca gwiazdami.
Już widzą, jak ich promień zimny i daleki
Śpi spokojnie na falach pogranicznej rzeki.

960 
Już widzą... Co tam świeci? czy porzeczne brzegi?

Nie, — to wrogów nad rzeką czernią się szeregi.
Odwrót albo ucieczka! z poza drzew szumiących
Świeci sztandar Otona i włócznie goniących.
Czy to płoną na wzgórzach pasterskie ogniska?

965 
Niestety! ognia łuna za dziko im błyska.

Widzą — i wszystkich zrazu owiał przestrach trupi,
Może mniej krwi bogatszy choć raz łup okupi.

XIII

Wstrzymali się, — znużona wytchnęła gromada:
Czy mają naprzód pomknąć, czy im stać wypada?

970 
To mniejsza; — gdy uderzą na nieprzyjaciela,

Co im broniąc przechodu od rzeki przedziela,
Jakich niewielu, mimo wspólną obietnicę,
Może złamie szeregi i przejdzie granicę.
»Natarcie będzie nasze! — ich napadu czekać,

975 
Jedno co po tchórzowsku mężną śmierć odwlekać«.

Każdy koń okiełzany, każdy miecz dobyty.
Na łękach siodeł błyszczą tarcze i dziryty.[2]

  1. w. 949. gardząc — wzgardziwszy przedtem.
  2. w. 977 dodany przez tłumacza, wprowadza »dziryty«, nieodpowiednie dla Lary, prawdopodobnie pod wpływem opowieści wschodnich Byrona.