Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/299

Ta strona została przepisana.

Staje, patrzy i pilnie wciąż oczyma tropi,
Kędy jaki wir rzeki ciężar ten zatopi, —
I ciągle szedł za falą, co z nurtem płynęła,

1205 
Gniewny, że fala ciężar niedobrze ujęła.

Nagle zadrżał — i stanął; z zimowych strumieni
Zwalone wkoło stosy sterczały kamieni:
Z nich co najcięższe zbiera, a sam, co miał mocy,
Za ciężarem do wody cisnął je jak z procy.

1210 
Wtem niewolnik przypełznął popod krzak nadrzeczny,

By, niewidzialny, wszystko mógł widzieć bezpieczny,
I schwycił okiem białość płynącego ciała;
Na sukni niby jakaś gwiazda przełyskała.
Lecz nim dojrzał wyraźniej, już wir ciężar schłonął:

1215 
Legł pod ogromnym głazem i na dno utonął.[1]

Znów wzniósł się na powierzchnię, robiąc krąg daleki,
Nurt za sobą czerwienił i znikł w wirach rzeki;
Jeździec w wodę poglądał drżący i wybladły,[2]
Aż ostatnie jej kręgi znikły i przepadły.

1220 
Odwrócił się, w tej chwili poskoczył na konia;

Bodąc ostrogą, pędził przez góry i błonia.
Twarz jeźdźca maskowana, — oblicze zmarłego,
Jeśli to był umarły, umknęło od niego.
Lecz jeśli z trupiej piersi widać gwiazdę było,

1225 
To jest znak, jaki zawsze rycerstwo nosiło, —

I taki pierś barona zdobił, jak wiadomo,
Tej nocy, gdy z Otona uczty znikł kryjomo.
Jeśli tak zginął, — Panie świeć nad jego duszą!
Jego zwłoki spoczywać w oceanie muszą.

1230 
Oby litość krzepiła nadzieję niewiary,

Ezzelin taką śmiercią nie zginął z rąk Lary.

  1. w. 1215. legł pod ogromnym głazem — naturalnie ciężar, płynące ciało.
  2. w. 1218. drżący i wybladły — dodatek tłumacza. — Ów wieśniak nie mógł widzieć, czy jeździec był blady, gdyż w takim razie byłby rozpoznał rysy twarzy Lary.