Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/377

Ta strona została skorygowana.
70 
I każdy, kryjąc boleść, co go tłoczy,

Cieszył mnie wzajem, u sam płakał skrycie.
Najmłodszy, ojca ulubione dziécie,
Że miał błękitne naszej matki oczy,
Twarzą i głosem podobny był matce.

75 
Jego los smutny czułem duszą całą:

Zaprawdę, serce, patrzając, bolało,
Takiego ptaszka w takiej widzieć klatce!
A on tak piękny był jako pogodny[1]
Dzień dla sokoła, gdy wolny, swobodny.

80 
Jak dzień polarny, co zachodu słońca[2]

Wprzód nie zobaczy, aż nim lato minie —
Bezsenne lato, które dniem bez końca[3]
Płonie, przyświeca północnej krainie:
Taka pogoda była jego czoła,

85 
Tak dusza czysta, taka myśl wesoła.

On i łez nie znał; — szczęśliwe stworzenie,[4]
Co wciąż uśmiechem zbywa smutki swoje!
Łzy tylko chował na drugich cierpienie,
I wtedy tylko wylewał ich zdroje.

V
90 
Drugi miał różną, więcej męską duszę,[5]

Zdolną się ćwiczyć w twardej losów próbie,
Skłonną wycierpieć najsroższe katusze
I świat do walki wyzwać przeciw sobie.
Lecz on-by wolał wprzód z orężem w ręku

95 
Skonać, niż gnuśnie tak rdzewieć w kajdanach;
  1. w. 78—9. Mała zmiana w obrazie oryg.: »brat był piękny jak dzień — kiedy to dzień był dla mnie piękny, jak dla młodych orląt na swobodzie«.
  2. w. 80. dzień polarny — lato w okolicach podbiegunowych, w którem prawie niema zachodu słońca.
  3. w. 82. Bezsenne lato — Opuszczony tutaj obraz Byrona: »w śnieg odziane dziecię słońca«.
  4. w. 86 od szczęśliwe stworzenie i. w. 87 — dodatek tłumacza.
  5. w. 90. różną — odmienną.