Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/419

Ta strona została przepisana.
400 
Abym tam kiedyś, niepojętym cudem,

Z dziesięćtysięcznym miał powrócić ludem,
I tak w sowitej odpłacił nagrodzie
Przejażdżkę moję panu wojewodzie.
»Srogo mękami bawili się memi,

405 
Ale ja srożej poigrałem z niemi.

Czas wszystkie krzywdy spłaca nieomylnie:
Potrzeba tylko ciągle czuwać pilnie,
A żadna zręczność, żadna moc człowieka
Nie ujdzie zemsty, co cierpliwie czeka,

410 
W krzywdzie skarb widzi i codzień doń zcicha

Dolicza lichwę — a na porę czyha.

XI

»Pędzim i pędzim, jakby wichry, gromy, —[1]
Znikły za nami wszystkie ludzkie domy;
Pędzim i pędzim, jakby szturmy, burze,

415 
Krwawy meteor na niebios lazurze.[2]

Nigdzie ni miasta, ni nędznej wioszczyny,
Niezmierne tylko dzikich step równiny,
Czarnemi wkoło opasane lasy, —
I prócz tych gmachów, co się w dawne czasy

420 
Przeciw Tatarom w groźnych wzniosły murach,

A których ledwiem mógł dojrzeć po górach,
Ni śladu ludzi. — Rok właśnie przed nami
Turek z licznemi przeszedł tam wojskami,
A gdzie koń spahów ziemię nogą zryje,

425 
Grunt się skrwawiony trawą nie okryje.

Pochmurno było. — Wietrzyk smętnym głosem[3]
Zdawał nad moim użalać się losem.
A koń tak w strasznym pędzie się zaganiał,
Że mi i westchnąć i modlić się wzbraniał.

  1. w. 412. Oryg.: »Przed siebie i przed siebie! Mój rumak i ja, niesiemy się na skrzydłach wiatru!«
  2. po w. 415 opuszczone w przekładzie dwa wiersze: »Meteor, kiedy w odgłosach jego trzasku noc mieni się jego północnem światłem«.
  3. w. 426—7. W oryg.; »i wiatr ponury prześlizgiwał się, jęcząc«.