I była senna cisza w ciemnym borze,
I wkoło niebios tak czyste błękity,
Jakby spokoju rozlało się morze.
Ale przez palmy, przez gęste platany,
Wcale kochankom dźwięk niepożądany!
Bo to nie wiatru wieczornego drżenie,
Co ciche struny natury potrąca,
Nie szelest liści, nie fala szumiąca,
Lub gwar daleki wojennych hałasów,
Ani posępnej też monolog sowy,
Wielkookiego pustelnika lasów,
Kiedy skrzydłami o skały łopoce
Ale świst długi, przenikliwy taki,
Jakim nad nawą morskie świszczą ptaki...
A potem pauza, wreszcie naostatku:
»Hop! hop! Torkwilu! A gdzieżeś to bratku?«
»Ktoś!« — głos doleciał krótkiej odpowiedzi.
I w tejże chwili, z tejże samej gęby,
Tu, wśród powietrza woni zwrotnikowej,
Dziwnych zapachów jakieś wieją kłęby:
Lecz jak nad elu szklenicą lub grogu[1]
Snują się chmurą u szynkowni progu, —
- ↑ w. 701. nad elu szklenicą lub grogu. — El (ale) piwo angielskie; grog, mieszanina spirytusu czystego z wodą; nazwa pochodzi od wynalazcy tego napoju, admirała Vernona z XVIII w., który nosił spodnie z surowej materji domowej, t. zw. grogram breeches.