Ona go wiedzie wciąż niżej, wciąż głębiéj,
Wyciąga ręce i z ciemnych warkoczy
Otrząsa pianę, co w puklach się kłębi,
A potem głośnym zaśmieje się śmiechem,
A śmiech jej skała powtórzyła echem,
Drzew, pola, nieba, szukać tu daremnie;
Neuha mu grotę wskazuje obszerną:[1]
Fala jedyną jej wchodu odźwierną,
A słońca promień do niej nie doleci,
Gdy fala w złote połamie się sieci,
I święcą morską uroczystość ryby.
I z ócz mu pianę swym włosem otarła,
I w dłonie klaszcze nad jego zdumieniem!
Grota się w chatę Trytona rozwarła;
Zrazu im wszystko okryło się cieniem,
Aż światłość dniowa szczeliną się wdarła,
Taka niepewna, i drżąca, i blada,
Tak w tej jaskini podmorskie siedliska
Promień słoneczny ukradkiem się wciska.
Neuha z przepaski teraz wydobywa
Kawał smolnego z jedliny łuczywa;
I pod tym płaszczem sucho wyszedł z morza,
- ↑ w. 1187. grotę wskazuje. »Oryginalny opis pieczary (która rzeczywiście istnieje) znajduje się w IX rozdziale Opowiadania o wyspach Tonga. Pozwoliłem sobie na licencję poetycką i przeniosłem ją na Toobonai, na wyspę, gdzie zachowały się ostatnie dokładne wiadomości o Chrystjanie i jego towarzyszach« (B.).