Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/481

Ta strona została skorygowana.
IX

A gdy wdzięcznością Torkwil się rozczula,
Ona go ściska, — do serca przytula,
I prawi dawną powieść o miłości!
Bo miłość wiekiem wyrówna wieczności —

1265 
Lecz, choć tak dawna, dotąd niezużyta,

Bo w każdem sercu na nowo rozkwita.
A Neuha prawi, jak raz rycerz młody
(A będzie temu już tysiąc miesięcy)
Na łówkę żółwi szedł nurka do wody,[1]

1270 
I goniąc swojej zdobyczy zwierzęcéj,

Odkrył jaskinię, co im dziś schronieniem;
Jak potem z drugiem wojował plemieniem,
I córkę wroga, swoję ukochaną.
Przez jego plemię w niewolę pojmaną,

1275 
Skrył tu bezpiecznie w podmorskiej zaciszy;

Jak, kiedy wojny przeminęła burza,
On do tej skały swoich towarzyszy
Przywiózł na czółnach, — wtem sam się zanurza,
Zniknął we fali i więcej nie wstaje,

1280 
A towarzyszom wszystkim już się zdaje,

Że on oszalał i że już utonął,
Lub że go może morski wilk pochłonął;
Około skały szukali go długo,
Wreszcie spoczęli, znużeni żeglugą;

1285 
W głębokim smutku głowy pozwieszali,

Gdy raptem wstaje bogini wśród fali
(Tak się zdawało zdumionemu oku),
Roztrąca piany, — a tuż przy jej boku
Ich rycerz młody dumnie się weseli

1290 
Swą ulubioną, dziewicą topieli.

Jak potem wszyscy w weselnym szeregu
Trąbili w konchy, wracając do brzegu;
Jak młoda para w dalszym życia biegu

  1. w. 1269. szedł nurka — zanurzył się.