Spychają drugich W otchłanie rozpaczy,
Ci pójdą sami pod piekielne rózgi, —
Chyba, że Bóg ich złym sercom przebaczy
Czyn dokonany. — Z reszty buntowników
Już oprócz samych tylko niewolników
Nie pozostało zresztą ani śladu;
A do okrętu przykuci pokładu,
Dziś niedobitków nędzne wloką życie.
Tylko ostatnią krwią zbroczona skała
Żadnych tej nawie trofeów nie dała:
Leżą, gdzie padli; nad nimi się tłumią
I pieśń pogrzebu chrypliwie im kraczą.
A tam, u stóp ich, nieczule, niedbale,
Wiecznym się ruchem chłodne toczą fale;
Po nich delfiny rozigrane skaczą;
Znęcona blaskiem wesoło podleci,
Aż gdy jej skrzydła oschną i opadną,
Po świeżą wilgoć znów powraca na dno.
Zabłysnął ranek. — Neuha z morskiej groty
I patrzeć, czyli ich mokremu łożu
Nic nie zagraża? Wtem ojrzy na morzu
Żagiel, co łuk swój szeroko rozdyma...
Tchu jej zabrakło, mgławo przed oczyma;
Kędy skieruje bieg swój wrogów nawa?
Och! marna trwoga! Już żagiel daleki,
Coraz się zmniejsza i pierzcha z jej oczu;