użyłem tych kart, ażeby artykuł ów nieco objaśnić, albo przynajmniéj uczynić tego próbę.
Starałem się przytém pozostawić na uboczu własne moje uczucia, powstające we mnie wbrew woli, ile razy spotkam się z numerem „Przeglądu edymburskiego“, nie dlatego, jakobym sobie chciał zdobyć względy jego współpracowników, albo zatrzéć choćby jednę zgłoskę z tego, com dawniéj napisał, ale z téj poprostu przyczyny, że za nieodpowiednie uważam łączyć uczucia osobiste z tego rodzaju roztrząsaniami, zwłaszcza wobec tak wielkiéj odległości miejsca i czasu.
O trudnościach podróżowania po Turcyi pisano przesadnie, albo się téż one w ostatnich czasach zmniejszyły. Turków nauczono batem pewnego rodzaju ponuréj grzeczności, dla podróżujących bardzo pożądanéj.
Chciéć powiedziéć wiele o Turkach i o Turcji, będzie zawsze przedsięwzięciem ryzykowném, można pomiędzy niemi żyć lat dwadzieścia, a żadnych nie zasięgnąć wiadomości, przynajmniéj od nich samych. O ile moje własne nie wielkie sięgają doświadczenia, to się na nich uskarżać nie mogę; owszem, za niejednę grzeczność (o mało co nie powiedziałbym za dowody przyjaźni) i za gościnność zobowiązany jestem Alemu-Baszy, jego synowi Velemu-Baszy na Morei, oraz wielu innym znakomitościom po praojcach. Sulejman Aga, dawniéj gubernator Aten, a obecnie Teb, był takim bonvivantem, stworzeniem tak towarzyskiém, jak żadne inne z siedzących z skrzyżowanemi nogami przy misie lub za stołem. Podczas karnawału, kiedy i nasze towarzystwo angielskie zakładało sobie maski, czuł się zarówno on jak jego następca szczęśliwszym, „przyjmując maski u siebie“, aniżeli niejedna wdowa na Grosvenor Square.
Pewnego razu, gdy był u nas w klasztorze na wieczerzy, wyniesiono przyjaciela jego i gościa, Kadego Teb, w takim stanie od stołu, że kwalifikował się zupełnie do klubu chrześcijańskiego; tymczasem przezacny wojewoda śmiał się z tego do rozpuku.
We wszystkich tranzakcyach pieniężnych z muzułmanami, widziałem po ich stronie dowody najskrupulatniejszéj uczciwości, największéj bezinteresowności. Załatwiając z niemi interesa, nie widzimy u nich przenigdy owych brudnych szachrajstw, jakie pod nazwiskiem procentów, różnicy zamiennéj, komisowego etc. spotykamy na każdym kroku, jeżeli celem ściągnięcia weksli zwracamy się do konsulów greckich lub nawet do najpierwszych domów w Pera.
Co się tyczy podarunków, będących na Wschodzie w zwyczaju, to, dając je, nigdy na tém nie stracisz; za każdy dar odwzajemniają ci się tutaj przedmiotem równéj wartości — koniem lub szalem.
W stolicy lub na dworze przechodzą obywatele i dworacy tę samę szkołę, co i mieszkańcy krajów chrześcijańskich; niéma atoli czcigodniejszego, przyjaźniejszego i wspaniałomyślniejszego charakteru nad prawdziwego Agę tureckiego na prowincyi, lub nad muzułmańskiego szlachcica wiejskiego. Nie mówię tego o gubernatorach miast, ale o tych agach, którzy na mocy pewnego rodzaju feudalnéj dzierżawy posiadają rozległe majątki i domy w Grecyi i Azyi mniejszéj.
Niższe klasy ludności nie są wcale gorszemi od motłochu w krajach, roszczących sobie prawo do większéj cywilizacji. Muzułmanin, przechadzający się ulicami miast angielskich, doznałby większych przykrości, aniżeli Frank, w podobnym znajdujący się położeniu w Turcyi. Do podróży nadaje się najbardziéj mundur rządowy.
Najlepsze wiadomości o religii i rozmaitych sektach islamizmu, znajdziesz po francusku u D’Oshon’a; co do panujących tutaj obyczajów etc., najlepiéj może