Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/116

Ta strona została przepisana.
XXXI.

K’tobie się zwraca, ku owym tysiącom,
Co straszną pustkę śród rodziny koła
Pozostawiły; łaską zbawiającą
Dla niéj, gdy w sobie niepamięć wywoła.
Przedmiot jéj pragnień trąba archanioła,
Nie sława wskrzesi: choć swym dźwiękiem ona,
Sława, na chwilę zgłuszy ból, nie zdoła
Żaru tęsknoty stłumić, a imiona
Im w większéj czci, tém większy budzą żal śród łona.

XXXII.

Człek w łzach się śmieje, śmiejąc się, łzy roni:
Drzewo schnie długo, zanim się powali!
Statek bez masztów, a jeszcze nie w toni;
Wiązanie dachu runęło, a z hali
Próchno się sypie powoli; trwa daléj
Mur, choć mu orkan koronę rozbije;
Więzień umiera, łańcuch się ocali;
Dzień jest, choć burza słońce w chmury skryje,
I serce boleść łamie, a złamane żyje.

XXXIII.

Właśnie, jak owo stłuczone zwierciadło
W każdym kawałku swe odbicia mnoży,
I jeśli w tysiąc cząstek się rozpadło,
Tyleż obrazów w swéj powierzchni tworzy:
Tak téż i serce, gdy bólu nie złoży
W grób zapomnienia... Więdnie i niszczeje,
Kiedy w niém troska bezsenna się sroży,
Aż mu się wszystko wokół zestarzeje,
A milczy, bo słów nie ma na to, co się dzieje.

XXXIV.

Lecz życie także w ludzkiéj jest rozpaczy;
Jad siłodajny, korzenia potęga,
Co zwiędłe żywi gałęzie... Cóż znaczy
Ból, gdy zabija?... Życie z czasem sięga
Nawet po owoc, co się z trosk wylęga,
W jabłkach z nad morza Martwego smakuje,[1]
Choć są z popiołu... Byt nasz to mitręga —
Na chwile uciech niech człowiek rachuje,
Czas życia, czyż lat wówczas sześćdziesiąt wysnuje?

  1. Jabłka (bajeczne) z nad brzegów jeziora Asfaltowego, które cudne na zewnątrz, miały zawierać popiół wewnątrz. Patrz Tacyta Histor. lib. V, 7. B.