i hukiem ćmią i głuszą, ale w końcu popiołem tylko zasypują.“ Jeszcze silniéj niechęć tę do bajronizmu wyraził Brodziński w rozprawie „O krytyce“ (1830), gdzie między innemi powiada: „Z innéj strony podoba się nadzwyczajność, nie w naturze, ale za naturę posunięta, wrażenia okropne, które tylko zepsutą i dziecinną imaginacyę zajmują, ale ze zdrowém czuciem nic nie mają spólnego. Kiedy bóstwo starożytnych poetów, oraz bóstwo światła, Apollo zniknął z pięknym swoim orszakiem, czyż go może nie zastępuje ów zły duch zwodziciel, który i słabsze umysły na szczyty gór prowadzi i zawrotu głowy nabawia? Istotnie, od Byrona począwszy, natchnienia częściéj prowadzą poetów do piekieł, między duchy złowrogie, upiorów, jaskinie łotrów, aniżeli ku jasnym, niebieskim krainom, ku niewinnym aniołom, albo ideałom wzniosłych charakterów w dziejach przeszłości. Nowe i mniemane giganty nie mogąc nieba dosięgnąć, rzucają się w przepaści, unikając światła, walczą przeciw porządkowi natury. Ta jest cecha wielu nowoczesnych we Francyi poetów i u nas poczęła się zjawiać obok pięknych nowych utworów. Jestto rozpacz rzucająca się do ostateczności, nowa maniera i rutyna!“[1] Najszerzéj rozwiódł się Brodziński o Byronie w rozprawie „O egzaltacyi i entuzyazmie,“ podając jego charakterystykę i oceniając wpływ jego na umysły zapalne. „W naszych czasach — powiada — zjawił się nadzwyczajny gieniusz — Bajron, który tak jest reprezentantem wieku, jak swojego był niegdyś Szekspir. Ten całą mocą swojego gieniuszu przejął się nawskroś swoim wiekiem, którego stronę wynaturzoną najnaturalniéj malował, i to wynaturzenie, zdaniem mojem, czuł może najmocniéj... Szekspir jest największym malarzem wyszłych z natury charakterów, Bajron zaś — najdzielniejszym obrazem namiętności wieku naszego, unudzeniem lub szperaniem rozumu budzonéj. Jak tamten przyjmował na siebie wszystkie kolory i ku podziwieniu każdego serce roztwierał, tak ten wszystkiemu jeden i swój własny nadawał kolor i drażnieniami rozbolałe własne swe serce pragnął wywnętrzać: jest bez wyjątku we wszystkich swoich utworach tylko lirycznym poetą. Bajron czyni smutniejsze wrażenie niż Szekspir, bo gdy ten szuka złego i boleści tylko w sercu ludzkiém, on widzi złe w całym świecie, w tém i przyszłém życiu, nie już czyściec tylko, lecz piekło samo upatruje. Pędzlem najwięcéj poetycznym zaciera wszelką poezyę tego i przyszłego świata. W owéj nieśmiertelności i nieskończoności samę tylko nicość pokazuje i chciałby, żeby człowiek do niczego nie przywiązany, niczemu nie ufający, wokoło boleścią i nicością zagrożony, sam w sobie piekło wzniecił i w niém
- ↑ „Pisma K. Brodzińskiego“ wyd. 1873, t. V, str. 552—3.