Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/125

Ta strona została przepisana.
LXIII.

Lecz nim odważę piąć się na te szczyty,
Moracie, k’tobie zwrócę swe koleje,
Ty patryjotów łanie niespożyty:
Spoglądających na śmierci trofeje
Wstyd za zwycięsców tutaj nie obleje.
Tutaj Burgundczyk na wieki pomnikiem
Uczcił swe bufy: stos kości bieleje!
Niepogrzebionym w Styks pomknąwszy szykiem,
Każdego ducha strasznym witają okrzykiem.[1]

LXIV.

Jak rzeź pod Waterlo razem z Kannami,
Tak Morat stoi tuż przy Maratonie;
Prawdziwa zwycięstw ich sława nie plami;
Nie pycha krwawe wszczęła tu pogonie,
Lecz bratnie serca i szlachetne dłonie
Obywateli po laur tutaj sięgły,
I kraj nie płakał, że w prawa obronie,
Które bluźnierczo zwie boskiém wyległy
W drakońskim mózgu statut, ich ręce się sprzęgły.

LXV.

Gdzie mur samotny, samotniejszy jeszcze
Słup tutaj stoi, boleścią złamany,
Dni tych zabytek, co przeszły; złowieszcze
Rzuca spojrzenia, jak ktoś obłąkany,
Z strachu w głaz zmienion, ale nie obrany
Ze świadomości; stoi i nie umie
Pojąć, że jeszcze z ziemią nie zrównany,
Gdy w Awentyku, téj rówieśnéj dumie[2]
Rąk ludzkich, gruzów tylko został tłum przy tłumie.

LXVI.

Tutaj — o imię chwalebne i święte! —
Julja — kapłanka, córka — w lat swych dobie
Wiosennéj niebu służyła.. Przejęta
Miłością nieba, serce jéj na grobie
Pękło ojcowskim... Przeciw łez żałobie
Gdy sprawiedliwość stanęła, umarła
Z życiem, co życie jéj mieściło w sobie...
Żadna się statua o grób ich nie wsparła,
Gdzie urna jedno serce, jeden proch zawarła.[3]

  1. Pod Morat (Murten) znieśli Szwajcarowie wojska Karola burgundzkiego. Odnośnie do powyższéj zwrotki pisze autor: „Kaplica dziś zburzona, a piramida kości burgundzkiego wojska, które walczyło w służbie Francyi, zmniejszyła się do liczby niepokaźnéj; Francya troskliwie usuwała tę pamiątkę od niezbyt skutecznego najścia swych przodków. Coś jeszcze zostało, pomimo wiekowych usiłowań Burgundczyków (każdy przechodzień zabierał sobie kość do ojczystéj ziemi), oraz mało usprawiedliwionéj kradzieży szwajcarskich pocztarków, którzy kości te sprzedawali na trzonki do nożów; wybielone latami, stały się kości te artykułem wielce poszukiwanym. Z relikwij tych i ja ośmieliłem się zabrać cośkolwiek ze sobą, aby mieć cząstkę jakiegoś bohatera; na uniewinnienie swoje mam zaś chyba to, że, jeżeli nie ja, to inny wziąłby je przechodzień i to na gorszy użytek, niż cześć, którą ja je otaczam“.
  2. Aventicum, niedaleko Murten, było stolicą rzymskiéj Helwecyi; dziś znajduje się tam miejscowość Avenches.“ B.
  3. Julia Alpinula, młoda kapłanka awentyjska, umarła niebawem po daremnym wysiłku uratowania ojca, który jako zdrajca, skazany został przez Aulusa Caerrus na śmierć. Nagrobek jéj odkryto przed wielu laty — brzmi on tak: „Julia Alpinula: Hic jaceo. Infelicis patris infelix proles. Deae Aventiae sacerdos. Exorare patris necem non potui: Male mori in fatis illi erat. Vixi annos XXIII.“ Nie znam ludzkiego utworu, któryby był rzewniejszym, nie znam historyi, któraby głębszy przedstawiała interes. Tego rodzaju nazwiska i czyny zaginąć nie powinny; im to poświęcamy uczucie prawdziwe i zdrowe, odwracając się od nędznych, błyskotliwych szczegółów owéj zawiłéj ilości podbojów i bitw, dla których serce przez pewien czas fałszywą, gorączkową żywiło sympatyę — ucieka ono od nich z tém obrzydzeniem i z temi dolegliwościami, jakie są następstwem opilstwa. B.