Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/161

Ta strona została przepisana.
XL.

Wielkim ty byłeś, lecz przed tobą jeszcze
Nie mniejszych twoje urodziły łany —
Powstali Piekła i Rycerstwa wieszcze:
Boskiéj Komedyi twórca, syn Toskany,
I z Florentczyka potęgą zrównany
Ów Scott południa, minstrel, co wyrzucił[1]
Nowe wskroś dźwięki z swéj lutni rozgranéj,
Co, jak Północy Aryjosto, nucił[2]
Miłość, wojny, co k’czynom rycerstwa się zwrócił.

XLI.

Laur ze żelaza, położon na czole
Biustu Arjosta, strącił piorun; kryje
Znak się widomy w niszczącym żywiole:
Wawrzyn prawdziwy, jaki sława wije,
Jest z tego drzewa, w które grom nie bije —
Blichtr zatem marny kaził jego skronie;
Lecz niech wie człowiek, co przesądem żyje,
Że grom uświęca, więc téż dzisiaj płonie
Głowa wieszcza w podwójnéj świętości koronie.

XLII.

Italijo! Italijo! twe wdzięki
Oto jest wiano, w którém los katowski
Zawarł twe przeszłe i dzisiejsze męki...
Na pięknéj skroni głębokie ci troski
Czas i wstyd wyrył płomiennemi głoski,
Bogdaj-ś w nagości była mniéj uroczą,
Albo silniejszą, by z twéj piersi boskiéj
Żywić tych wrogów, którzy, ku twym oczom
Zwracając się z miłością, krew ci z łona toczą!

XLIII.

Większy-byś przestrach budziła; mniéj luba,
Mniéj pożądana, nie lałabyś tyle
Łez na te czary, w których jest twa zguba!
Nie spadałyby wtedy w dzikiéj sile
Zbrojne potoki z ciemnych Alp; co chwilę
Nie mkłyby hufy najeźdźców w twym Padzie
Pić krew i wodę; ach! w tych nieszczęść pyle
Nie byłby-ć bronią obcy miecz, co w zdradzie,
Zwyciężasz czy upadasz, pod jarzmo cię kładzie.[3]

  1. Byron Scotta cenił bardzo wysoko. W jednym ze swych listów nazywa go „pisarzem, największy wzbudzającym podziw“.
  2. Nie wiem, czy się to Scottowi będzie podobało, ale nazwałem go w méj książce „Arjostem Północy“. B. w liście do wydawcy Murraya; sierpień 1817.
  3. Obie te stance, XLII i XLIII są, z wyjątkiem jednego lub dwu wierszy, przekładem słynnego sonetu Filikai: „Italia, Italia, O tu cui feo la sorte“. B.