szczycielskie, które dopiéro w następstwie miały odezwać się i wybuchnąć u kilku bajronistów“ (str. 49). Udowodnieniu tego zasadniczego poglądu poświęca Zdziechowski resztę swéj pracy, czasami bardzo trafnie posługując się argumentami, czasami zbyt wielką przywiązując wagę do drobnych okoliczności lub do pewnych zwrotów myśli poety. W zakończeniu streszczając swoje wywody, twierdzi, że negacya byronowska, popędy buntownicze i niszczycielskie i rozdarcie wewnętrzne „płynęły z gorącéj, a daremnéj, żądzy prawdy i sprawiedliwości, z rozpaczy, w którą wpadał, nie umiejąc pogodzić istnienia Ojca Niebieskiego z istnieniem złego na świecie“. Rozpaczy téj chciał ulżyć poeta „nawołując do walki ze złém, piętnując obłudę w stosunkach towarzyskich, społecznych i politycznych, potępiając namiętnie politykę ówczesnych rządów europejskich. Ale daléj sięgnąć myślą nie starał się, czując bezsilność swoję wobec sprzeczności pomiędzy ideałem a rzeczywistością; określonego i ścisłego poglądu na świat nie wyrobił sobie nigdy. Jednak właśnie w téj niewyraźności ideałów, połączonéj z potęgą natchnienia w walce ze złém tkwiła tajemnica uroku Byrona na otoczenie i na wiek; w epoce bowiem rozbitych usiłowań, poeta z wyrobionemi poglądami nie zdołałby nigdy poruszyć takiéj masy umysłów“ (str. 155—6).
Piękna praca Zdziechowskiego ukazała się równocześnie z pracą Cezarego Jellenty p. t. „Ideał wszechludzki w poezyi XIX wieku“, ale ponieważ studyum tego nie znam dokładniéj, poprzestać muszę na téj bibliograficznéj notatce.
W wydaniu obecném „Poematów“ Byrona zużytkowane zostały wszystkie znakomite lub przynajmniéj dobre ich przekłady: Giaur — Mickiewicza; Korsarz, Narzeczona z Abydos — Odyńca; Lara — Korsaka; Oblężenie Koryntu, Paryzyna, Więzień Czyllonu, Mazeppa — Morawskiego; Wyspa — Adama Pajgerta; Beppo — Czajkowskiego. Dwa jedynie tłómaczenia ukazują się tutaj po raz pierwszy: Wędrówki Childe-Harolda i Melodye hebrajskie. Wprawdzie posiadamy już dwa całkowite przekłady Wędrówek — Michała Budzyńskiego i Fryderyka Krauzego, ale niepodobna mi było zdecydować się na ich przedruk, choćby nie z innych powodów (których zresztą nie braknie), to z tego, iż tłómacze nie zachowali formy oryginału, trudnéj, 9-wierszowéj zwrotki Spencerowskiéj. Nie hołdując krańcowym teoryom, trzeba jednak stwierdzić, że forma stanowi co najmniéj połowę dzieła poetyckiego, a w téj formie budowa wiersza i zwrotki odgrywa rolę nadzwyczaj ważną. Należało więc koniecznie postarać się o nowy przekład; dokonał go Jan Kasprowicz, który umiejętnością przejmowania się tonem i nastrojem poetów obcych wybitnie się