Gdzieś jest, monarchów i wodzów odnogo?
Zmarłaś, nadziejo ludów i żywocie?
Wszak mniéj królewską skroń i nie tak drogą
Mógł był grób ciemny zamknąć w swojéj grocie?!
Matka na chwilę, kiedyś, w krwawym pocie
Nurzała serce nad dzieckiem, na wieki
Śmierć ci stłumiła twą boleść: w istocie
Twéj zgasło szczęście, wyschły uciech rzeki,
Co miały zlać te wyspy w chwili niedalekiéj.
Wieśniaczki rodzą bezpiecznie — bez bólów...
Dziś płaczą ciebie, ty ongi szczęśliwa,
Ci, co łzy żadnéj nie leją za królów!
Serce wolności już się dziś nie zrywa
Z żalu dla bytu jednego, wypływa
Z jéj wnętrza modlitw zdrój także za ciebie,
Dla twojéj głowy krąg tęczy przyzywa! —
Wdowcze! twa dusza dziś się w rozpacz grzebie:
Mężem będąc rok jeden, śmierć wydałeś z siebie!
W wór się twój ślubny zmienił płaszcz; wesele
Proch miało spłodzić,.. I tak dzisiaj leży
Uroczowłosa córa wysp w popiele,
Miłość miljonów! W jéj przyszłość jak wierzy
Duch nasz, bywało! Choć się zmrok rozszerzy
Na nasze kości, płód jéj — tę nadzieję
Mieliśmy — berło nad dziećmi podzierzy,
I naszym wnukom blask gwiazdy rozsieje
Pasterekiéj: tu meteor przebiegł swe koleje!...
Nam, nie jéj, biada! ona śpi szczęśliwie:[1]
Chwiejnych łask tchnienie drżące w ludów duszy,
Język rad pustych, co tak niegodziwie
Kłamne wyrocznie szeptał w władców uszy
Od państw zaczątku, aż gdy się poruszy
Naród, w szał zbrojny, aż przeciw tyranji,[2]
Co się tak w dzikiem zaślepieniu puszy,
Podniosą ciężar dotychczas deptani
I prędzéj albo późniéj grób zgotują dla niéj —
- ↑ „Śmierć księżniczki Karoliny wywarła nawet tutaj (w Wenecyi) wiel-kie wrażenie, w ojczyźnie musiało się ono równać trzęsieniu ziemi. Los téj biednéj dziewczyny jest smutny pod każdym względem. Umarła, licząc lat dwadzieścia czy coś takiego, urodziwszy dziecko i do tego chłopca, będąc księżniczką, a w przyszłości mając zostać królową, i to w chwili, gdy zaczynała być szczęśliwą, gdy zaczynała się sama cieszyć i budzić nadzieję. Boleję nad nią pod każdym względem“. Listy Byrona.
- ↑ Marja (Stuart) umarła na rusztowaniu, Elżbieta z sercem złamaném, Karol piąty skończył jako pustelnik, Ludwik XIV, postradawszy bogactwa i sławę; Kromwell umarł ze strachu, a największy wreszcie Napoleon żyje jako więzień. Do tych władców możnaby dołączyć jeszcze długi, lecz zbyteczny szereg nazwisk równie świetnych i równie nieszczęśliwych. B.