Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/210

Ta strona została przepisana.

„Opowiadano mi, że kobiety na Libo[1], tym długim szeregu wysp, dzielącym Adryatyk od lagun, zwłaszcza zaś kobiety z najdalszych okolic Malamocco i Palestriny, śpiewają w ten sam sposób urywki z dzieł Tassa i na tę samo nutę.
„Mają one ten zwyczaj, że gdy ich mężowie zajęci są połowem ryb na morzu, wysiadują wieczorami na wybrzeżach, śpiewając te pieśni; zawodzą one donośnym głosem tak długo, aż nie usłyszą i nie odróżnią z daleka odpowiedzi swych mężów“.
Zamiłowaniem do muzyki i poezyi wyróżniają się wszystkie warstwy ludności weneckiéj z pomiędzy innych muzykalnych synów Italii. Miasto samo dostarcza licznych słuchaczy dwom lub trzem przybytkom oper od razu. Mało téż jest wypadków w życiu prywatném, któreby nie spowodowały puszczenia w obieg jakiegoś drukowanego sonetu. Uzyska jakiś lekarz lub prawnik stopień doktorski, wygłosi jakiś ksiądz pierwsze swe kazanie, wykona jakiś chirurg operacyę, zapowie arlekin swój odjazd lub przedstawienie benefisowe, odbędzie się wesele, chrzest albo proces jakiś, a już przywołuje się muzy, ażeby zliczyły odpowiednią ilość zgłosek, i tryumf odnośnéj jednostki rozbrzmiewa na przepysznych białych lub kolorowych plakatach, zajmujących połowę rogów ulic miasta. Ostatni dyg uwielbianéj primadonny sprowadza istny deszcz takich hołdów z owych górnych regionów, skąd w naszych teatrach spływają tylko kupidynki lub śnieżyce. Jest pewna poezya w całém życiu wenecyanina; zwykły jego bieg przerywają niespodzianki i zmiany, godne wyobraźni poetyckiéj, a tak różniące się od treściwéj jednostajności życia Północy; zabawa zalicza się tutaj do obowiązków, obowiązki łagodzi zabawa; jedno i drugie uważane tu bywa za niezbędne składniki żywota, a spełnia się je z jednakową poważną obojętnością oraz wesołą skrzętnością. Gazeta wenecka zamyka regularnie swe łamy następnjącém trojakiem doniesieniem:

Szarada.

Wystawienie Przenajświętszego Sakramentu w kościele świętego

Teatr.

Św. Mojżesz, opera.
Św. Benedykt, komedya charakterów.
Św. Łukasz, nie ma przedstawienia.

Jeżeli sobie przypomnimy, z jaką czcią otaczają katolicy Przenajświętszy Sakrament, to zdawałoby się, że mogliby dla niego daleko godniejsze znaléść miejsce, aniżeli pomiędzy szaradą i widowiskiem teatralném.

Nota III. Lew i rumaki Św. Marka.

Ma święty Marek swego lwa: on stoi,
Gdzie stał...

St. XI.

W podróży swojéj do Inwalidów utracił Lew ewangelię, którą trzymał w łapie: obecnie znajduje się łapa ta w równéj wysokości z drugą nogą. Tak samo i ru-

  1. Autor ma na myśli Lido, które nie jest szeregiem wysp, lecz jedną długą wyspą: littus — wybrzeże. Curiosities of Literature, tom II, p. 156 wyd. 1807; Dodatek XXIX do Black’a: Żywot Tassa.