Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/219

Ta strona została przepisana.

linom, a jedyny gwałt, jaki zadano popiołom Petrarki, nie był wypływem nienawiści, lecz czci. Usiłowano bowiem pozbawić sarkofag jego skarbu, pewien Florentczyk ukradł téż rzeczywiście jedno ramię przez szczelinę, do dzisiaj widoczną. Zhańbienia tego nie zapomniano, posłużyło ono znowu do zespolenia poety z krajem, gdzie się urodził, ale w którym żyć nie chciał. Chłopaczek wiejski z Arkwy, zapytany, kim był Petrarka, odpowiedział mi, że „tamci na probostwie wiedzą to dobrze, a on wie tylko to, że to był Florentczyk.“
P. Forsyth[1] nie zupełnie był ścisłym, twierdząc, że Petrarka opuściwszy Toskanę w wieku chłopięcym, nigdy już do niéj nie wrócił. Zdaje się, że był on we Florencji, udając się z Parmy do Rzymu, oraz wracając stamtąd w r. 1350 i że zabawił dość długo, aby zaznajomić się nieco z najznakomitszemi mieszkańcami tego grodu.
Pewien szlachcic florencki, zawstydzony wstrętem, jaki poeta czuł do swéj ojczystéj ziemi, starał się sprostować ów nieznaczny błąd naszego znakomitego zresztą podróżnika, którego on znał i cenił z powodu jego nadzwyczajnych zdolności, rozległéj wiedzy, oraz wyszukanego smaku, z któremi to przymiotami łączył on prostotę obyczajów, będącą nieraz najpewniejszą choć niekoniecznie niezbędną cechą umysłów wyższych.
Każdy krok kochanka Laury śledzono i zapisywano z bojaźliwą niemal skwapliwością. Dom, w którym mieszkał w Wenecyi, stoi do dzisiaj. Mieszkańcy Arezza, chcąc ostatecznie zakończyć długo spór, jaki się wszczął pomiędzy tém miasteczkiem a sąsiednią Ancizą, dokąd przewieziono siedmiomiesięcznego Petrarkę i gdzie on aż do siódmego roku życia przebywał, oznaczyli długim napisem miejsce, w którém się ich wielki ziomek urodził. Poświęcono mu także tablicę pamiątkową w Parmie, w katedrze św. Agaty, gdzie był archidyakenem bractwa tamtejszego i gdzie go nie pochowano jedynie dlatego, że umarł w Pawii, w którém to mieście przebył jesień 1368 r. u zięcia swego Brossano. Stosunki polityczne, które przed wiekami powstrzymywały Włochów od krytykowania żyjącego, ześrodkowały dzisiaj ich uwagę w uwielbianiu go po śmierci.

Nota X. Tasso.

...Złotych blasków morze
Lejąc na przekór tych krushańskich trutni
Oraz Boala...

Stanca XXXVIII.

Kuplet, w którym Boileau starał się obniżyć wartość Tassa, niechaj tak samo jak niejeden inny przykład, przytoczony przezemnie powyżéj, usprawiedliwi zdanie, które wypowiedziałem o harmonii wiersza francuskiego.

„A Malherbe, à Racan, préfère Théophile,
Et le clinquant du Tasse à tout l’or de Virgile.“ Sat. IX.

Biograf Serassi[2], kierując się względami wobec włoskiego czy francuskiego poety, zauważył, że satyryk naganę tę odwołał czy téż uniewinnił i że przyznał późniéj, jako twórca Jerozolimy jest „gieniuszem podniosłym, potężnym, zrodzo-

  1. Patrz Uwagi etc. o Włoszech, str. 95 w notce — wyd. 2.
  2. La Vita del Tasso, lib. III.