udowodnienia, iż piorun jest znakiem szczęśliwym; rozpoczął on od gromu, który uderzył w mury welitrejskie, a skończył na piorunie, jaki ugodził w kramy Florencyi; z ostatniego wywnioskował on, że któryś z mieszkańców tego miasta zostanie papieżem[1].
Tu kocha nawet bogini z kamienia
Na widok Wenery medycejskiéj przypominają się natychmiast wiersze „Seasons“ a z porównania przedmiotu z opisem wynika nietylko dokładność w przedstawieniu wizerunku, ale także szczególniejszy zwrot myśli, i jeżeli tak się wyrazić można, zmysłowość wyobraźni opisującego poety. Ten sam wniosek da się wyprowadzić i z innéj wzmianki w tym samym epizodzie Muzydory. Pojęcia Thomsona o prawach odwzajemnionéj miłości były albo bardzo pierwotne, albo raczéj bardzo wysubtylizowane, jeżeli czarująca nimfa — powiada u niego — swemu skromnemu Damonowi, że w jakiéjś szczęśliwszéj chwili mógłby towarzyszyć jéj w kąpieli:
„Przyjdzie czas taki, gdy nie będziesz potrzebował uciekać.“
Czytelnik przypomni sobie może anegdotę, opowiedzianą w życiu dr. Johnsona.
Nie opuścimy galeryi florenckiéj, nie powiedziawszy słowa o Szlifierzu. Dziwną jest rzeczą, że charakter téj statuy, o któréj tyle rozprawiano, nie jest wyraźny, przynajmniéj dla każdego, kto tylko widział w przedsionku bazyliki św. Pawła po za murami w Rzymie owę grupę, przedstawiającą historyę Marsyasza; niewolnik scytyjski, ostrzący nóż, przedstawiony jest na tém słynném arcydziele, w téj saméj zupełnie pozycyi. Niewolnik nie jest nagi; łatwiéj atoli trudność tę ominąć, aniżeli przypuścić, że nóż w ręku figury florenckiéj jest brzytwą, czémby istotnie być musiał, gdyby, jak mniema Lanzi, postać nie przedstawiała czego innego tylko balwierza Juliusza Cezara. Winkelmann, objaśniając podobną płaskorzeźbę, poszedł za Leonardem Agostinim, a powaga jego powinnaby być rozstrzygającą, choćby nawet podobieństwo nie uderzało najmniéj skrupulatnego obserwatora[2]. Pomiędzy bronzami znajduje się także tablica, skopiowana i opisana przez Gibbona[3]. Historyk nasz znalazł pewne trudności, pomimo to, nie powstrzymał się od objaśnienia; dotknęłoby go to bardzo, gdyby usłyszał, że poświęcił krytykę napisowi, który dzisiaj uważany jest powszechnie za fałszerstwo.
- ↑ J. P. Valeriani de fulminum significationibus declamatio, ap. Graer. Autiqui. Rom. tom. V p. 593. Mowa ta zwróconą jest do Juliana Medyceusza.
- ↑ Patrz Monim. Ant. Ined. par. I, cap. XVII, n. XLII, pag. 50, oraz „Storia dell’art.“ etc. lib. XI, cap. I, tom. II, pag. 311, nota B.
- ↑ Nomina gentesque Antiquae Italiae, p. 204, edit. oct.