cych nie spostrzegł“[1]. Tak opisuje Liwiusz. Wątpić należy, aby przy dzisiejszéj taktyce takie zapomnienie się było możliwém.
Pobojowisko trazymeńskie i dzisiaj można rozpoznać. Podróżnik, idący ze wsi poniżéj Cortony do Casa di Piano, najbliższéj stacyi po drodze do Rzymu, ma na przestrzeni pierwszych dwóch lub trzech mil (angielskich) naokoło siebie, zwłaszcza po stronie prawéj, równinę, którą Hannibal zniszczyć kazał, ażeby z Arezzo przywabić konsula Flaminiusza. Po lewicy i to bezpośrednio przed nim znajduje się łańcuch wzgórzy, spadających ku jezioru trazymeńskiemu, przez Liwiusza „montes cortonenses“, nazwanych, a dzisiaj zwących się Gualandra. Do wzgórzy tych dochodzi podróżnik koło Ossaji, wioski, która, jak podają drukowane przewodniki, nazwisko swoje otrzymała od znajdywanych wrzekomo tam kości: tutaj jednak kości znajdować się nie mogą, ponieważ bitwę stoczono po drugiéj stronie wzgórzy. Od Ossaji droga nieco się podnosi, nie prędzéj jednak łączy się z stopami gór jak przy 77 kamieniu milowym, od Florencyi począwszy. Wznoszenie się nie jest silne, ale stałe i trwa mniéj więcéj 20 minut. Jezioro ukazuje się niebawem po prawicy poniżéj Borghetto, okrągłéj wieży, położonéj nad wodą; faliste, częściami lasem pokryte wzgórza, śród których wije się droga, opadają stopniowo, kończąc się bagnami w pobliżu wieży. Niżéj, aniżeli droga, dołem po stronie prawéj, pomiędzy lesistemi wzgórzami ustawił Hannibal swą jazdę[2] w kotlinie, albo raczéj ponad wąwozem, ciągnącym się pomiędzy jeziorem a dzisiejszą drogą, prawdopodobnie tuż przy Borghetto, bezpośrednio u stóp najniższego z tych „tumuli“[3]. Na pagórku, powyżéj drogi, po stronie lewéj znajduje się stara krągła ruina, którą wieśniacy nazywają „wieżą Hannibala, Kartagińczyka“. Przybywszy na najwyższy punkt drogi, ma podróżny częściowy widok na nieszczęsną platformę, otwierającą się przed nim zupełnie, gdy uchodzi z Gualandry. Niebawem ujrzy się on w kotlinie, która, zamknięta z lewej strony przed nim i za nim pagórkami Gualandry, tworząc łuk więcéj niż półkole, roztacza się po obu końcach ku jezioru, ciągnącemu się po stronie prawéj i tworzącemu cieśninę łuku górskiego. Z płaszczyzny kortońskiéj położenia tego odgadnąć nie można; kotlinę widzimy dopiero wtenczas zupełnie zamkniętą, jeżeli staniemy w samym środku pagórków. Wówczas to widać dopiero, że miejsce to „stworzone rzeczywiście jakby dla zasadzki“, loeus insidiis natus. „Borghetto znajduje się dzisiaj w wązkim bagnistym wąwozie, zamkniętym pagórkami i jeziorem; na przeciwległéj zaś stronie nie ma innego dostępu do gór, chyba przez miasteczko Passignano, stokami wysokich skał niejako przyciśnięte do wody.“ Grzbiet lesisty rozdziela się tutaj na dwa ramiona, ciągnąc się z gór ku węższemu końcowi doliny w pobliżu Passiggnano, a na nim bieleje wioska nazwiskiem Torre. Polibiusz zdaje się grzbiet ten uważać za miejsce, na którém Hannibal stanął obozem, ustawiwszy na widoku swych ciężko uzbrojonych Afrykańczyków i Hiszpanów[4]. Z tego miejsca rozesłał on może Balearczyków i lekko zbrojne zastępy na wzgórza Gualandry po
- ↑ Tit. Liv. lib. XXII, cap. XII.
- ↑ Ibid, cap. IV. (Equites ab ipsas fauces saltus tumulis apte tegentibus locati.)
- ↑ Ibidem lib. XXII. cap. IV. (Ubi maxime montes Cortonenses Trasimenus subit.)
- ↑ Hist. lib. III. cap. 83. Τον μεν κατα προσωπον πης πορειας λοφον αυτος κατελαβετο και τους Λιβυας και τους Ιβηρας εχων επ αυτου κατεστρατοπεδευσε.
Opowiadanie Polibiusza nie zgadza się tak z dzisiejszym stenem miejscowości, jak opowiadanie Liwiusza. Mówi on o górach po prawéj i lewéj stronie wąwozu i płaszczyzny; Flaminiusz atoli manewrując, miał po prawéj stronie jezioro.