mano. Z wszystkich, którzy walczyli i padli w bitwie nad Trazymenem, zachował nawet dziejopis, oprócz wodzów i Maharbala, jedyne tylko nazwisko. Na téj saméj drodze, prowadzącéj do Rzymu, spotykamy się z inném słynném o Kartagińczykach wspomnieniem. Starożytnik, czyli właściwie służący na poczcie w Spoleto, opowie wam, że to miasto odparło zwycięskiego wroga, i pokaże wam bramę, nazwaną Porta di Annibale. Nie warto chyba przytaczać, że pewien podróżnik francuski, bardzo dobrze znany pod nazwiskiem prezydenta Dupaty, dopatrywał się jeziora trazymeńskiego w jeziorze bolseńskiém, ponieważ jezioro to leżało mu dogodnie w drodze z Sieny do Rzymu.
Stoisz, posągu, aż do tego czasu
W surowych kształtów nagim majestacie.
Już autor „Upadku państwa Rzymskiego“ (Dechne and Fall of the Roman Empire) wspomina o projekcie podziału Pompejusza z galeryi Spada. Gibbon znalazł wiadomość o tém w pamiętnikach Flaminiusza Wakki; trzeba tu nam dodać wzmiankę, że papież Juliusz III zapłacił toczącym spór właścicielom 500 koron za posąg i darował go następnie kardynałowi Capo di Ferro, który nie dopuścił do tego, ażeby na wizerunku wykonano sąd Salomonowy. W wieku oświeconym statua do dziwnego służyła użytku: aktorowie dawniejsi, grający w Koloseum, grali Wolterowego Brutusa, wpadli na pomysł, że ich Cezar powinien padać u podnóża posągu Pompejuszowego, który, jak przypuszczano, zbryzgany był ongi krwią prawdziwego dyktatora. Przeniesiono więc 9 stóp mierzącego bohatera na arenę amfiteatru, a celem ułatwienia transportu odcięto mu prawe ramię. Republikańscy aktorzy twierdzili, że ramię, i tak już pochodziło z restauracyi, ich oskarżyciele jednak nie wierzą, ażeby ci ludzie, znalazłszy statuę w nietkniętéj całości, powstrzymali się od jéj uszkodzenia. Żądza wynajdywania dowodów na rozmaite przypuszczenia odkryła w jakiejś plamie w pobliżu prawego kolana posągu prawdziwą krew Cezara; zimniejsza jednak krytyka wyparła się nietylko krwi, ale i portretu, sądząc z kuli ziemskiéj, oznaczającéj władzę, że posąg wyobraża raczéj pierwszego z celarzy, niżeli ostatniego republikańskiego władcy Rzymu. Winkelmann[1] nie chce wierzyć, ażeby posąg bohatera wyobrażać miał obywatela rzymskiego, Agrippa jednak z galeryi Grimmanich, mniéj więcéj z tego samego pochodzący czasu, przedstawia bohatera; nagie figury rzymskie są wprawdzie bardzo rzadkie, ale nie wykluczone zupełnie.
Oblicze zgadza się raczéj z „hominem integrum et castum et gravem“[2], aniżeli z którémkolwiek z popiersi Augusta, i jak na niego zbyt jest poważne, on bowiem, jak powiada Swetoniusz, pięknym był w każdym okresie swego życia. Wrzekomego podobieństwa z Aleksandrem Wielkim nie można się dopatrzéć, rysy twarzy podobno są raczéj do oblicza na medalu Pompejusza[3]. Zakwestyonowany glob nie byłby pochlebstwem, źle zastosowaném do człowieka, który Azyę mniejszą znalazł na granicy, a opuścił ją leżącą już w środku państwa rzymskiego.