czajnie nioodpowiodniém. Sam Abbé przyznaje, że na tylnych nogach istniejącéj dziś wilczycy znajdują się ślady, bardzo podobne do śladów pioruna, ażeby zaś uniknąć zarzutu, dodaje, że wilczyca, którą widział Dyonizyusz, była również ugodzona od pioruna lub w inny uszkodzona sposób.
Starajmy się zbadać sprawę, trzymając się słów Cycerona. Mówca ten zdaje się w dwóch miejscach zajmować się szczegółowo Romulusem i Remusem, zwłaszcza zaś pierwszym, który, jak to sobie słuchacze jego przypomniéć mieli, znajdował się na Kapitolu w chwili, gdy uderzył tu piorun. W wierszach swych wspomina o tém, że wilczyca obaliła się wraz z bliźniętami, pozostawiając ślady swych nóg. Cycero nie mówi, że wilczyca stopiła się; i Dyon powiada jedynie to, że się obaliła, nic nie wspominając, choć mu to Abbé podsuwa, o sile piorunowego razu, ani o trwałości, z jaką była przymocowaną. Cała więc potęga argumentów abbé’go polega na owém użyciu czasu przeszłego; osłabia ją przecież to, że frazes ów niczego więcéj nie powiada, prócz tego, że posąg wówczas nie stał już na dawném swém miejscu. Winkelmann zauważył, że obecne bliźnięta pochodzą z czasów nowszych, widać także na wilczycy ślady pozłocenia, co wywołuje przypuszczenie, że starożytna grupa była pozłoconą. Wiadomo, że świętych wizerunków na Kapitolu nie niszczono, gdy je uszkodził czas lub wypadek, ale że wynoszono je do pewnych podziemi, zwanych favissae[1]. Jest możliwém, że w ten sposób umieszczono i wilczycę, postawiono ją dopiero wtedy na jakiémś widoczném miejscu, gdy Wespazyan odbudował Kapitol na nowo. Rycquins powiada, nie wymieniając źródła, skąd to czerpie, że z Comitium przeniesiono ją do Lateranu, a stąd na Kapitol. Jeżeli ją znaleziono w pobliżu łuku Sewera, to była ona jedną z tych figur, które, jak pisze Orozyusz, na forum zdruzgotał piorun w czasie, gdy Alaryk zdobył miasto. Że posąg ten bardzo jest starym, to udowodnia najpewniéj robota, z tego téż powodu uważa ją Winkelmann za wilczycę Dyonizyusza. Wilczyca kapitolińska może być zresztą tak samo dawną, jak figura w świątyni Romulusa. Laktancyus[2] zapewnia, że Rzymianie oddawali onego czasu cześć wilczycy, wiadomo téż, że lupercalia przetrwały do późnych bardzo czasów, gdy inne zabobonne obrzędy dawno już wymarły[3].
To zapewne było powodem, dlaczego ten starożytny wizerunek trzymano dłużéj w ukryciu aniżeli inne symbole pogańskie.
Niech nam będzie wolno zaznaczyć, że wilczyca była symbolem u Rzymian; oddawanie czci temu symbolowi jest tylko wnioskiem, wynikłym z gorliwości Laktancyusza. Oskarżenia dawniejszych pisarzy chrześcijańskich, wymierzone przeciw pogaństwu, na wiarę nie zasługują. Euzebiusz zarzucał Rzymowi w żywe oczy, że oddawali cześć Szymonowi Magowi i że na jednéj z wysepek na Tybrze wznieśli mu posąg. Rzymianie nigdy chyba przedtém o téj osobistości nie słyszeli, jakkolwiek odegrała ona w historyi kościoła wielką, cioć skandaliczną rolę,
- ↑ Luc. Faun. do Antiqu. Erb. Rom.
- ↑ „Romuli nutrix Lupa honoribus est affecta divinis, et ferrem, si animal ipsum fuisset cujus figuram gerit.“ Lactant. de falsa Religione, lib I cap. XX. pag. 101, edit. varior. 1660. t. j. że raczéj oddawałby cześć wilczycy, niż nierządnicy. Komentator jego zauważył, że zdanie Liwiusza, jakoby wilczyca wyobrażała Laurencyę, nie było powszechném. Strabo tak myślał. Rycquins nie ma słuszności, twierdząc, że Lactantius wspomina, jakoby wilczyca stała na Kapitolu.
- ↑ Do r. p. nar. Chr. 496. „Qnis oredere possit“ — powiada Baroniusz (Aun. Eccles. tom VIII, p. 602, in an. 496), „viguisse adhne Romae ad Gelasii tempora, quae fuere ante exordia Urbis allata in Italiam Lupercalia?“ Gelazyusz napisał list, obejmujący 4 stronice in folio do senatora Andromacha i innych, w którym nawołuje ich do starania się o to, ażeby obrzędu tego zaniechano.