Podróżnik ma dobór słów, nie ma jednak głębokości wrażeń. Umiłowanie cnoty i swobody, któremi zapewne oznacza się charakter p. Eustacego, jest książki jego cenną ozdobą, a szlachetny sposób myślenia, którego wymagamy od autora, a które powinno odbijać się także w jego dziełach, prześwieca przez całą „Podróż klasyczną“. Atoli te wspaniałe przymioty są tylko liściem téj pracy, mogącym zakryć ją tak bujnie i tak gęsto, że w prawdziwym znaleźliby się kłopocie ci, którzy pragnęliby poszukać także owoców. Namaszczenie świętego człowieka i napominania moralisty uczyniły może z téj książki coś więcéj, niż „Przewodnik podróży“, nie uczyniły z niéj jednak „Przewodnika“. Uwaga ta należy się przedewszystkiém owéj przyciągającéj metodzie nieustannego wprowadzania smoka gallijskiego, aby podrastającemu pokoleniu wciąż warczał i huczał i przedstawianiom rozmaitych wybryków rewolucyi odstraszał nas od niéj i uczył być przyzwoitemi. Piorunowanie na ateistów i królobójców wogóle, a wszczególności francuskich, może być bardzo chwalebném i jako napomnienie bardzo pożyteczném; lekarstwa te należałoby jednak podawać gdzieindziéj, aniżeli w „Przewodniku,“ albo podawać je osobno, a nie mieszać ich razem z objaśnieniami i wrażeniami i tym sposobem wlewać gorycz w każdą stronicę: bo i dlaczegóż mają być — choćby nawet słuszne — antypatye jakiegoś człowieka ciągłemi towarzyszami naszéj podróży? Podróżnik, jeżeli nie żąda, aby go uważano za proroka, nie jest przecież odpowiedzialnym za zmiany, jakie nastąpić mogły w kraju, który opisuje; czytelnik zaś może wszystkie jego portrety polityczne oraz dedukcye uważać za próżną pisaninę, jeżeli one przestają rozjaśniać obecne położenie rzeczy, a zwłaszcza, jeśli je nawet zaciemniają.
Nie mamy zamiaru chwalić lub oskarżać rząd albo rządzących; nie da się jednak zaprzeczyć, że zmiany, wywołano przez dawniejsze rządy cesarskie oraz przez zawiedzenie nadziei ze strony tych, którzy późniéj włoskie zajęli trony, tak są znaczne i tak widoczne, że nietylko antigallickie filipki pana Eustacego wydają się zupełnie nie na czasie, ale że mogą nawet kompetencyą i uczciwość autora podać w podejrzenie. Uwagi godnym przykładem może być Bolonia, na którą z powodu jéj przywiązania do rządów papieskich i wynikłych stąd skutków wylał autor potok współczucia i nawoływania o pomstę, tém głośniejszego, że pochodziło ono z surm, pożyczonych od p. Burkego. Tymczasem Bolonia była i jest dotychczas pomiędzy państwami włoskiemi znaną z swego przywiązania do zasad rewolucyjnych; była téż jedyném miastom, które urządziło demonstracyę na korzyść nieszczęśliwego Murata. Być może, że zmiana ta nastąpiła dopiero po wyjeździe Eustacego z téj ziemi; podróżnik jednak, którego on przeraził doniesieniem, że istniał zamiar zdarcia miedzi z kopuły św. Piotra, błogiego doznaje ukojenia, ujrzawszy, że świętokradztwa tego nie mogli spełnić ani Francuzi, ani jakaś inna potęga, a to z téj przyczyny, że kopuła pokryta jest ołowiem.[1]
Gdyby sprzysiężone głosy innych krytyków nie były „Podróży klasycznéj“ znacznego wyrobiły pokupu, nie byłoby wcale potrzeba przypominać czytelnikom, że książka ta, jakkolwiek może stać się ozdobą jego biblioteki, w czasie podróżnym niewiele albo wcale mu się nie przyda; gdyby téż owi krytycy dotychczas byli się wstrzymali, nie bylibyśmy czynili próby ubieżenia ich decyzi. Ale tak jak sprawa ma się dzisiaj, niechaj będzie wolno tym, którzy dla Eustacego mają być potomnością, nie uważać na chwalby, jakiemi obsypują go współcześni: będą one może spra-
- ↑ „Jakże się mój czytelnik zadziwi, albo raczéj przerazi, jeżeli mu powiem, że komitet francuski zwrócił uwagę swą na kościół św. Piotra i że wynajął spółkę żydowską celem oszacowania i zakupna złota, srebra i bronzu, zdobiących ów kościół, oraz miedzi pokrywającéj sklepienia i dach katedry.“ Rozd. IV, p. 130, tom II. Opowieści téj o żydach zupełnie w Rzymie zaprzeczają.