Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/272

Ta strona została skorygowana.

Nikt bardziéj winem nie gardził wyklętém,
I nikt pobożniéj ku przybytkom świętym
Twarzy nie zwracał, gdy na świątyń dachu,
Słyszał wołanie! Illa-hu, Alla-hu:[1]
Z rąk cudzoziemca wziął śmiertelne rany,
I śród ojczyzny leży jak wygnany,
Zdala od domu, na bezdrożu dzikiem;
Ani się pomścił nad swym rozbójnikiem.
Lecz duch Hassana już rajskie dziewice
Wiodą w rozkoszy wiecznéj okolicę;
Okiem błyskają ku niemu jak słońcem,
Wiecznie pogodném i niezachodzącem;
Biegą — zielone chustki wywijają,
Pocałunkami rycerza witają:
Bo raj rozkoszy zgotowany temu,
Kto zginął, walcząc przeciw niewiernemu.


Lecz ty, niewierny! ciebie anioł śmierci
Monkir swą kosą rozerwie na ćwierci,[2]
Potém zawlecze na nowe katusze
Przed tron Eblisa twą przeklętą duszę.[3]
Tam ogień, wiecznych męczarni narzędzie,
Ciało twe palić, w duszy goreć będzie;
Słuch nie obejmie, język nie obwieści,
Ile się piekła wewnątrz ciebie zmieści!...
Lecz wprzód zostaniesz na ziemi upiorem:[4]
I trup twój z grobu wyłażąc wieczorem,
Pójdzie nawiedzać krainę rodzinną,
Powinowatych spijać krew niewinną.
Tam, na rodzeństwo własne zajuszony,
Wyssiesz krew swojéj siostry, córki, żony;
Ścierw twój zasilisz cudzym życia zdrojem,
Chciwie pić będziesz, brzydząc się napojem.
A twe ofiary rozstając się z światem
Poznają, że ich ojciec był ich katem;
Przeklną cię, twoje usłyszą przekleństwa,
I na pniu wyschnie szczep twego rodzeństwa.
Ostatnia twoja ofiara na święcie
Będzie twa córka, najmilsze twe dziecię:
Ona konając, krzyknie na cię „ojcze!“
I krzyk ten ściśnie usta dzieciobojcze,

  1. Illa — hu, Alla — hu, a raczéj La illaha, Illa ha: temi słowami kończy się wzywanie na modlitwę czyli izan, obwoływany z wież minaretów.
  2. Monkir i Nekir, podług muzułmanów, są to wielcy inkwizytorowie ciągnący śledztwo z nieboszczyków. Jeżeli z odpowiedzi grzesznika przekonają się o jego winach, wtenczas Monkir kosą ciągnie go do góry, a Nekir maczugą na dół strąca.
  3. Eblis, Pluton muzułmanów.
  4. Wiara w upiory powszechna na wschodzie. Turcy zowią je Wardulacha. Grecy równie się ich boją i mnóstwo o nich prawią strasznych powieści.