Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/300

Ta strona została przepisana.

Łza w piękném oku tak słodko porusza,
Że nawet miłość z żalem ją osusza;
Skromny rumieniec tak twarz piękną krasi,
Że nawet litość niechętnie go gasi! —
Czy to Giaffir czuł, czy nie obaczył
Łez i rumieńca; czy zważać nie raczył: —
Trzykroć w dłoń klasnął[1] — konia podać każe:
Rzucił z rąk cybuch oprawny w klejnoty,[2]
I szedł, gdzie zbrojne czekały go straże:
Jańczarów, spahów, mameluków roty.
I śród nich śpieszy na pole gonitwy,
Widziéć ich zręczność i wprawiać do bitwy. —
Sam Kizlar-Aga, na czele rzezańców,[3]
Został na straży haremu i szańców.

IX.

Selim na dłoni wsparł czoło, i okiem
Zdawał się toczyć po morzu szerokiem,
Gdzie prąc się między Dardanelskie skały
Z szumem w pieniste popiętrza się wały.
Nie widział jednak ni morza, ni brzegów,
Ni nawet baszy wojennych szeregów,
Co bliżéj przed nim tocząc bój udany,
To z koni twarde płatają turbany,[4]
To na dwie zręcznie rozbiegłszy się roty,
Biją na siebie stępionemi groty,
A wrzask ich „Ollah!“ powietrze rozdziera:[5]
Selim nie słyszy, nie widząc spoziera —
W myśli mu tylko — córka Giaffira.

X.

Zulejka nie śmie przerywać milczenia,
Lecz smutek myśli zdradzają westchnienia.
Selim wciąż z okna patrzał zamyślony,
Niemy, i blady, i nieporuszony.
Próżno nań siostra spogląda ciekawie:
Nic nie wyczyta w téj zimnéj postawie!
Smutek jéj równy, ale go pokrywa.
W sercu dla brata tchnie miłość tak tkliwa,
Że wstyd dziewiczy, sama nie wie czemu,
Nie dał jéj dotąd wyznać — nawet jemu.

  1. Turcy klaszczą w dłonie wołając na sługi. Nie lubią trwonić próżno głosu, a dzwonków nie znają.
  2. Cybuchy bogatych Turków, a często i same lulki, oprawne bywają w najdroższe kamienie. Munsztuczek jest tylko pospolicie z bursztynu.
  3. Kizlar-Aga jest to tytuł naczelnika czarnych stróżów seraju.
  4. W Turcyi do wypróbowania szabel używają pospolicie złożonych w kilkoro wojłoków z pilści, albo téż bardzo twardych turbanów; i żadna inna szabla, oprócz najlepszéj tureckiéj, nie zdoła ich przeciąć od razu. Walka na stępione dziryty, ulubione igrzysko jazdy tureckiéj, przedstawia bardzo ożywiony i malowniczy widok.
  5. „Ollah! Alla il Allah!“ są to zwykłe okrzyki tureckie, któremi na lud milczący, zanadto szczodrze szafują, zwłaszcza podczas walki na dziryty, na łowach, a najwięcéj śród bitwy. Ożywienie Turków w otwartém polu, z powagą ich w izbie, przy lulce lub różańcu, zabawną wystawia sprzeczność.