Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/318

Ta strona została przepisana.

Próżnoby mówić, com czuł, com doświadczył,
Gdym po raz pierwszy na wolnym przestworze,
Wolném powietrzem odetchnął — obaczył
Błękitne niebo i szerokie morze!
Nawskróś ich dusza leciała jak strzała,
Wszystkie ich cuda pojęła, zbadała!...
Do czegóż wtedy nie czułbym się zdolny? —
Silny, szczęśliwy, równy bogom — wolny! —
Znikł z myśli obraz cierpień i katuszy —
Świat — o! nie! Niebo czułem w mojéj duszy!

XIX.

„Harun naraił sternika murzyna,
Biegłego w sztuce i wiernego panu,
Ster nasz zwabiła wysp greckich drużyna[1]
Pas szmaragdowy szaty oceanu!
Każdą z kolei zwiedziłem tajemnie.
Lecz gdzie, jak hordę spotkałem, i kiedy,
Obrany wodzem, przysiągłem wzajemnie
Żyć nim lub zginąć? — opowiem ci wtedy,
Gdy wszystko dzisiaj zamierzone skończym.
Odetchniem wolno, i z niemi się złączym.

XX.

„Wprawdzie, Zulejko! są to rozbójnicy.
Równie w uczuciach, jak zwyczajach dzicy;
I każda wiara, i różne plemiona,
Mają, lub mogą miéć wstęp do ich grona.
Lecz dzielna ręka i otwarta mowa,
I dusza śmiała, na wszystko gotowa,
Co na nic strachu nie spójrzy oczyma,
I przyjaźń, którą jeden z drugim trzyma,
I wspólna ufność, i wierność bez skazy,
I posłuszeństwo na wodza rozkazy,
Łatwoby mogły otworzyć im drogę
Do wyższych celów, niż ja wskazać mogę.
Wielu z nich nawet — a wszystkich zbadałem,
Znaczniejszych czucia lub myśli zapałem:
Chociaż do rady tych raczéj przyzywam,
W kim większą Franków przebiegłość odkrywam;

  1. Turcy nie znają prawie innych wysp, oprócz Archipelagu Greckiego.