Str. 283, w. 10. „Godna jest względu krew Kara-Osmana.“
Karasman-Ogla, albo Kara Osman Ogla, jest najznakomitszym dzierżawcą dóbr ziemskich w Turcyi; a zarazem rządcą Magnezyi. Tymaryotami zowią się ci, którzy niejako lenném prawem posiadają ziemię, z obowiązkiem służenia wojskowo. Służą pospolicie w jeździe, jako spahi, i obowiązani są własnym kosztem uzbroić pewną liczbę żołnierzy, stosownie do rozciągłości posiadanéj dzierżawy.
Str. 283, w. 14 od dołu. „My uczyć będziem sułtańskie Tatary,
Jakiéj nagrody warte takie dary.“
Jeśli basza czuje się dosyć potężnym, aby się oprzéć sułtanowi, rozkazuje pospolicie udusić posłańca, który mu rozkaz śmierci i stryczek przywozi. Niekiedy pięciu lub sześciu podobnych posłańców ginie jeden po drugim na rozkaz zbuntowanego baszy. Lecz jeśli przeciwnie basza czuje się słabym, lub nieposłusznym okazać się nie chce, natenczas schyla głowę, całuje podpis sułtana, i pozwala się udusić z pokorą. W r. 1810 wystawiono nad bramą seraju, głowy wielu razem baszów, którzy podobnego losu doznali; a między innémi głowę baszy Bagdadu, dzielnego młodzieńca, który po długim oporze przez zdradę nakoniec zamordowanym został.
Str. 284, w. 7. „Trzykroć w dłoń klasnął.“
Turcy klaszczą w dłonie wołając na sługi. Nie lubią trwonić próżno głosu, a dzwonków nie znają.
Str. 284, w. 8. „Rzucił z rąk cybuch oprawny w klejnoty.“
Cybuchy bogatych Turków, a często i same lulki, oprawne bywają w najdroższe kamienie. Munsztuczek jest tylko pospolicie z bursztynu.
Str. 284, w. 13. „Sam Kizlar-Aga na czele rzezańców.“
Kizlar-Aga jest to tytuł naczelnika czarnych stróżów seraju.
Str. 284, w. 22. „To z koni twarde płatają turbany.“
W Turcyi do wypróbowania szabel używają pospolicie złożonych w kilkoro wojłoków z pilści, albo téż bardzo twardych turbanów; i żadna inna szabla, oprócz najlepszéj tureckiéj, nie zdoła ich przeciąć od razu. Walka na stępione dziryty, ulubione igrzysko jazdy tureckiéj, przedstawia bardzo ożywiony i malowniczy widok.
Str. 284, w. 24. „A wrzask ich „Ollah!“ powietrze rozdziera.“
„Ollah! Alla il Allah!“ są to zwykłe okrzyki tureckie, któremi na lud milczący, zanadto szczodrze szafują, zwłaszcza podczas walki na dziryty, na łowach, a najwięcéj śród bitwy. Ożywienie Turków w otwartém polu, z powagą ich w izbie, przy lulce lub różańcu, zabawną wystawia sprzeczność.
Str. 285, w. 25. „Słowik tę różę przysyła za posła.“
Miłostki słowika i róży są ulubioném zmyśleniem poetów wschodnich.
Str. 286, w. 25. „Nawet Azrael, on, którego ramię.“
Azrael — anioł śmierci.
Str. 287, w. 18. „Za wszystkie skarby pieczar Istakaru.“
Mają to być zaklęte skarby sułtanów, przed Adamem jeszcze żyjących.
Str. 287, w. 7 od dołu. „Gorszego nadeń Egripo nie wyda.“
Egripo — tak Turcy nazywają Negropont. Podług krajowego przysłowia, Turcy z Egripo, Żydzi z Saloniki, a Grecy z Aten, są najgorszemi, każdy ze swego plemienia.
Str. 289, w. 12 od dołu. „Ach! Czokadera już widzę na drodze.“
Czokader — nazwisko sługi, poprzedzającego zwykle orszak znakomitych Turków.