Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/408

Ta strona została przepisana.

Nie słucham dłużéj! drudzy, których nowość pieści,
Mogą dosłuchać końca cudownéj powieści,
Jaką im bez wątpienia język twój dopowie,
A którąś dla mnie zaczął w tak zalotnéj mowie.
Niechaj Oton ucztuje gościa tak grzecznego,
Cześć moja Otonowi a wzgarda dla niego!“
I wtém Oton im przerwał omawiając zdala:
„Cokolwiekbądź was obu do gniewu zapala,
Nie czas, miejsce po temu, by ucztę spokojną
I wesołość jéj mieszać gadatliwą wojną.
Jeśli baron Ezzelin ciskane potwarze
Dowieść i udowodnić chce hrabiemu Larze:
Jutro, tu, lub gdziekolwiek rano, z wschodem słońca
Czekam obu, życząc waszych sporów końca.
Ja sam jak za znajomym, za ciebie się ręczę.
Chociaż i hrabia Lara swe lata młodzieńcze
Spędził w dalekich krajach, z nich jak obcy wrócił,
Lecz Lara od swych przodków krwi się nie odrzucił
I nie zechce sam przeczyć sławie swego domu,
Powinności rycerskiéj chybiąc aby komu.“
— „Jutro! odrzekł Ezzelin, dobrze, jutro razem,
Będziem siebie doświadczać słowem i żelazem.
Ja w zakład życie daję, że mój miecz w potrzebie
Poświadczy słowa moje, tak jak chcę być w niebie!“
Co Lara odpowiedział? dreszcz go wzgardy ziębił,
I w oderwaniu myśli duszę swą zagłębił.
Tymczasem wszyscy goście zebrani na sali,
Słowami i oczyma na Larę rzucali.
On milczał, zda się, jakby myślą i powieką
Zbłąkał się w niepamięci daleko, daleko!
Ta niedbałość na wszystko, wszystkiego niechcenie,
Niestety! zdradza czegoś silne przypomnienie.

XXIV.

— „Jutro! — tak, jutro.“ Lara tylko dwa te słowa,
Wyrzekł, i na nich cała skończyła się mowa.
Żadnéj myśli nie wydał twarzą i źrenicą,
Ani w oczach zaiskrzył gniewu błyskawicą.
Ale w tych słowach brzmiała jakaś myśl niezłomna,
Ważenie się na wszystko i śmiałość przytomna.
Płaszcz na siebie narzucił, zlekka głową skinął,
Szedł koło Ezzelina i wśród tłumu zginął.