Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/44

Ta strona została skorygowana.
LXV.

Piękną Sevilla i niech sławę szerzy
Swéj siły, bogactw i swych lat tysiąca,[1]
Lecz Kadyks, wzniesion u dalszych wybrzeży,
W nutę mniéj szczytną, ale słodszą trąca.
Jakżeż, Występku! droga twa łechcąca!
Ktéż zniesie urok twojego oblicza,
Gdy w nim młodzieńcza zawsze krew gorąca?
Cherub i hydra jest w tobie! Zwodnicza
Twa postać według gustu wszystkim się użycza.

LXVI.

Gdy czas zmógł Pafos — Czasie nieugięty,
Królowę-ś świata złamał niezłamaną! —
Stref równie ciepłych mkły szukać ponęty,
I Wenus, wierna swym rodzinnym pianom,
Zresztą nikomu, wnet tu zbudowaną
Świątynią swoją biały gród obdarzy;
Lecz tum niejeden służy jéj kapłanom,
Nie! tysiąc tutaj wznosi się ołtarzy,
Na których wieczny ogień jéj kultu się jarzy.[2]

LXVII.

W noc od poranku i znów, aż poranek
Spłonie, ujrzawszy głośne ucztowanie,
Śpiew tu rozbrzmiewa, róż się sypie wianek.
Subtelny dowcip snać tu nie przestanie
Tryskać wraz z żartem. Wieczne pożegnanie
Trzeźwym zabawom, gdyś raz wszedł w te sidła.
Szaleństw nie przerwie nawet panowanie
(Miast pobożności) mniszego kadzidła:
Z rozpustą na przemiany rwą się modlitw skrzydła.

LXVIII.

Zbliżył się sabat, święty dzień spoczynku,
Kraj chrześcijański jakżeż z nim się liczy?
O! w uroczystym staje tu ordynku.
Hej! hej! słuchajcie, jak pan lasów ryczy!
Naokół bryzga krwią swoich zdobyczy —
Konia i jeźdźca, rogami odpartych;
Ciżba w dłoń klaszcze i o więcéj krzyczy,
Śmiech grzmi na widok wnętrzności rozdartych,
A groza i ócz kobiet nie zamknie otwartych.

  1. Sewilla to Hispalis u Rzymian. B.
  2. „Kadyks, uroczy Kadyks — najprzedniejsze to miejsce na świecie. Piękność jego ulic i gmachów przewyższa chyba tylko czar, jaki roztaczają jego mieszkańcy. Jest to prawdziwa Cytera, pełna najpiękniejszych w Hiszpanii kobiet; nadobne córy Kadyksu to laurashire’skie czarodziejki owego kraju“. List Byrona do matki 1809.