Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/443

Ta strona została skorygowana.

Żyją po wszystkich Grecyi przestworzach,
Duch ich po górach, a pamięć po morzach
Drobna nić źródła, nurt potężnéj rzeki,
Płyną z ich chwałą zmieszane na wieki.
Mimo, że tyran ujarzmia go krwawy,
Kraj ten należy do nich i do sławy!
Grecya wiecznie światu hasłem będzie,
I ten, co na czyn wielki się zdobędzie,
Na nią się spojrzy, jéj wzorem zapali,
Dłoń swą uświęci i tyrana zwali,
Na nią się spojrzy i w ten bój się rzuci,
Gdzie lub polegnie, lub téż wolnym wróci.

XVI.

Alp wciąż nad morzem chodzi, duma, roi,
Rzeźwiącém nocy powietrzem się poi.
Wodom tym przypływ, ni odpływ nieznany,[1]
Toczą się wiecznie i toczą bez zmiany,
Tak, iż choć orkan najsroższy szaleje,
Mało co morze za swój brzeg wyleje,
I czy się wzniesie, spadnie, znów powstanie,
Księżyc żadnego nie ma wpływu na nie.
Nigdy tam przez nią wyzywane wały,
Nie dojdą groźnéj i warownéj skały;
Od tylu wieków na krańcu nabrzeży
Jeden pas ciągły morskiéj piany leży,
Co wazko piasek bieli tam żółtawy,
Ale zielonéj nie dosięga trawy.
Błądząc Alp brzegiem, zbliżył się do wału,
Jakżeby łatwo mógł poledz od strzału.
Dziwna rzecz! żadne nie widzą go czaty,
Skądże tak pewnéj uszedłby zatraty?
Czyż i tam zdrajce wcisnąć-by się miały,
Stęgłyż ich ręce, serca skamieniały?
Z żadnéj panewki ogień tam nie błyśnie,
Żadna ku niemu kula nie zaświśnie,
A przecież stoi pod warownią samą,
Pomiędzy morzem i obronną bramą.
Słyszy głos straży, wszystkie słyszy słowa,
Które ich nocna niesie mu rozmowa,

  1. Niepotrzebném jest prawie przypominać czytelnikowi, że morze Śródziemne nie podlega znacznym odpływom i przypływom.