Byłby on chętnie zginął z mieczem w ręku,
Lecz téj powolnéj nie mógł znieść katuszy,
Więdniał na odgłos kajdan swoich szczęku,
I coraz bardziéj upadał na duszy.
Nie mniéj i moja słabła już wytrwałość,
Zawszem go przecież w nową zbroił stałość,
By z tylu drogich, rodzinnych pamiątek
Ocalić jeszcze ten tak święty szczątek.
Szczęściem dlań niegdyś były w górach łowy,
Życiem, rozkoszą — gonić wilka, łanią,
Czyllon dla niego był piekieł otchłanią,
A z wszystkich nieszczęść najsroższém — okowy.
Przy samym murze Czyllonu leżąca
Woda Lemanu, w głębi stóp tysiąca,[1]
Ściera się, tłucze masy ogromnemi,
I śnieżno-biały gmach okrąża niemi!
W podwójném muru i wody więzieniu,
Jak w żywym grobie leży tam skazany,
A nad nim w górze po drżącém sklepieniu
Groźne jeziora toczą się bałwany:
Dzień i noc z głuchym warząc się łoskotem,
Z strasznym nad nami rozbijały grzmotem,
A kiedy nieraz szturmujące w chmurę
Wyły pod niebem wichry rozhukane,
Czułem, jak bałwan podrzucony w górę,
Zimną przez kratę na mnie ciskał pianę.
Trzęsła się skała, silnym bita wałem,
Czułem jéj drżenie — sam przecież nie drżałem;
Za szczęście bowiem byłbym śmierć poczytał
I jak wybawcę mego z łzami witał.
Brat mój, jak rzekłem, z tęsknoty usychał,
Słabła nakoniec duszy jego siła;
Wszelką on żywność od siebie odpychał,
Lecz nie dlatego, że zbyt grubą była;
- ↑ Zamek Czyllonu znajduje się między Clarens i Villeneuve. Na lewo jego jest ujście Rodanu, a naprzeciw wzgórza Meilleries i łańcuch Alp ciągnący się po nad Bocaret i Saint Gingo. Z tyłu i to w blizkości jest pagórek, z którego spada potok. Jezioro Genewskie otacza część Czyllonu i, jak zapewniają, jest w tém miejscu głębokie na 1000 stóp francuskiéj miary.