Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/569

Ta strona została skorygowana.

Z birbancką filozofią dziś patrzą przez szpary
Na złamanie małżeńskiéj od jejmości wiary;
I niż nad szyjką winnéj, każdy Włoch przekłada
Zemścić się nad wdóweczką lub żonką sąsiada.

19.

Wiecież wy, co gondolka? a jeźli nie wiecie,
Słuchajcie, a ja ją wam odmaluję przecie.
Jestto łódź długa, kryta, od Wenecjan znana,
I bardzo dobrze znana, z przodu malowana,
I w rzeźby przystrojona. Ona szybko bieży,
Bo ją dwaj popychają silni gondoljerzy,
A gdy stoi, jak trumna na kanale leży.
Kiedy w nią wsiądzie panna wiodąc z sobą druha,
Nikt jéj tam nie wypatrzy, ani nie podsłucha.

20.

Takie łódki migają i we dnie i w nocy
Wzdłuż i poprzek kanałów. Jedne z całéj mocy
Robiąc wiosłami lecą, drugie z lekkim wiatrem
Kołyszą się na falach — inne pod teatrem,
Jak stado dzikich kaczek, mącąc nurt spieniony,
Podnoszą tysiącami swe czarne zasłony.
Ale nie wnoś na oko z oznaków żałoby,
By w nich płynące miały smucić się osoby;
Bo w gondolach tak często weseli się cieszą,
Jak w żałobnych karetach, gdy z pogrzebu śpieszą.

21.

Lecz obiecałem powieść, przystąpmyż do treści:
Lat temu kilkanaście, trzydzieści, czterdzieści,
Mniéj lub więcéj, karnawał był świetny, wspaniały,
Na niego różne damy zewsząd się zjechały,
I jedna między niemi, obca mi imieniem,
Nie zgadłbym, jak się zwała; więc za pozwoleniem
Waszém mości pauowie, dam jéj Laury imię,
Bo ono bardzo łatwo płynie w moim rymie.

22.

Laura nie była stara, nie była téż młoda,
Miała wiek, który w Francji nazywać jest moda
Wiekiem pewnym, nad który, takie moje zdanie,
Nic nie masz mniéj pewnego; bo na me błaganie