Pan hrabia znał muzykę, umiał tańce nowe,
Grał na skrzypcach, znał Franków i Toskanów mowę,
Tak — umiał po toskańsku — a we Włoszech wcale
Rzecz rzadka tym językiem mówić doskonale.
Sądził, która opera, lub tragiedya która
Była najdoskonalszą — a niktby na świecie
Nie chciał słyszéć o aryi albo tryolecie,
Które hrabia poganił, krzycząc: „seccatura“.
Jego bravo stanowcze — a na nie głęboko
Milcząc, czeka publiczność — gdy zwróci swe oko
Ku orkiestrze, muzycy boją się straszliwie,
Ażeby jakiéj nuty nie wzięli fałszywie.
Drży serce prymadonny, bojąc się, by czasem
Za nim ba! po teatrze nie brzmiało z hałasem,
I soprano i basso i sam contra alto
Życzą, aby sto sążni był już pod Rialto.
Opiekun nauk, stance sam improwizował,
A stance wcale dobre — i wiersze pisował,
Jak najlepsze — warjował na romansów moto,
I każdego zachwycał piękną anegdotą.
Miał pojęcie malarstwa, i tańczył dokładnie,
Jak Włoch, lecz Włoch, jak Francuz nie tańczy tak ładnie.
Słowem, całkiem skończony już na kawalera,
Był nawet bohaterem dla kamerdynera.
Choć kobiety wymyślne — nasz hrabia jedyny,
Wierny, stały, nie dawał do żalów przyczyny,
Bo nad martwienie pięknéj, nie znał większéj winy.
Jego serce wspaniałe i wzniosłe z natury
Brało jak wosk wrażenia, a jako marmury,
Tak je przechowywało. — Uczeń doskonały
Staréj amantów szkoły, dobry uczeń — który
Im stawał się zimniejszym, tém był więcéj stały.
Z takiemi zaletami, wypadek nienowy —
Że zawracał kobietom najskromniejszym głowy;