Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/586

Ta strona została skorygowana.

Przed oknami jéj domu na kanale stawa;
Więc wysiadła, lecz w bramie zobaczyła Turka.

88.

„Panie! rzekł hrabia gniewnie, pańska niespodziana
Obecność przymusza mnie zapytać waćpana,
Dlaczego nas tak śledzisz. Lecz dla świętéj zgody
Biorę to za omyłkę, i nie brnąc w wywody,
Chcę już rzecz skończyć“. Krzyknie, i tyłem doń stanie
Lecz Turek rzekł: „Tu nie ma omyłek, mospanie!

89.

„Bo jako Bóg na niebie, tak to moja żona!“
Zmieniła się i zbladła Laura zadziwiona;
Angielkaby zemdlała, lecz nie tak niezgrabna
W podobnych wydarzeniach jest Włoszka powabna.

90.

Laura słowa nie rzekła, słusznie, po co? komu?
Hrabia grzecznie zaprosił obcego do domu,
I uśmierzył gniew jego przez ważne przyczyny:
„Pójdź ze mną, mówił grzecznie, mój panie jedyny,
Pójdź, bo wolniéj u siebie będziemy mówili,
Pójdź, bo jakby słyszeli, wszyscyby z nas drwili,
Pójdź, bo ludzie dokoła natężają ucha,
By potém głosić bajki, których każdy słucha“.

91.

Wchodzą, każą dać kawę, bo równie chrześéjanie
Piją ten dobry napój, jak Turcy poganie,
Chociaż różnie go robią. Już Laura wróciła
Do sił dawnych, i czule do męża mówiła:
„Beppo, jak po pogańsku teraz się nazywasz?
Jak ci broda urosła! no, skądże przybywasz?
Czy z Ameryki, z Azji, czy z Afryki? Ale
Po co tak długo jeździć? — to nieładnie wcale!

92.

„Takeś zżółkł jak w żółtaczce, mój drogi aniele.
Czyś się w Turcji ożenił, czyli masz żon wiele?
Czy to prawda, że one bez widelców jedzą?
Że mieszkają w serajach, na poduszkach siedzą?