Ach, próżno płakać! Wiemy, że śmierć głucha
Nie dba na boleść i skargi nie słucha;
Czyż przez to skarg mniéj? lub mniéj łez żal roni?
Ty sam, co mówisz mi: „zapomnij o niéj!“
Zbladłeś — i twoja powieka nie sucha.
Posępny duch mój... O niech twoja ręka
O struny harfy potrącić pośpieszy;
Niech z pod pieszczonych palców twych piosenka
Łagodnym szmerem ucho me ucieszy.
Jeśli w mém sercu tli choć skierka mała
Drogich nadziei — ten dźwięk ją dobędzie;
Jeśli łza jedna w tém oku została —
Spłynie — i mózgu palić już nie będzie...
Lecz graj pieśń dziką, głęboką, co wzrusza,
Niech pierwszy akord weselem nie brzęknie:
Pomnij, minstrelu, łez żądna ma dusza,
Gdy łzy nie trysną — serce moje pęknie...
Ach, bo to serce zdawna bólu syte,
Bezsenne, milcząc znosiło swą nędzę;
Dziś czas już skończyć — niech pęknie rozbite,
Albo — niech pieśni ulegnie potędze[1].
- ↑ Podajemy odmiankę tego tłómaczenia, zastosowaną co do ilości rymów ściśle do oryginału:
IX.
Posępny duch mój... O niech pośpieszy
Dotknąć strun lutni ręka twa biała;
Niech cichym szmerem słuch mój ucieszy,
Pieśń z pod pieszczonych palców rozbrzmiała.
Jeśli w mém sercu jest choć skra mała
Drogich nadziei dźwięk ją dobędzie:
Jeśli łza jedna w oku została —
Spłynie — i mózgu palić nie będzie.
Lecz graj pieśń dziką, co głębią wzrusza
Nie trąć w wesela nuty szalone;
Pomnij, minstrelu, łez żądna dusza,
Pierś pęknie jeśli nie trysną one.
To serce z dawna bólem pojone
Bezsenne, milcząc niosło swą nędzę;
Czas skończyć — niech już pęknie skruszone,
Lub niech ulegnie pieśni potędze.