Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/97

Ta strona została przepisana.

powyższe są zwrócone) nie mają nad małemi żółtemi buciczkami lub trzewiczkami nic więcéj, tylko pięknie utoczone i nieraz przedziwnie białe nóżki. Arnautki piękniejsze są od Greczynek i strój ich daleko więcéj malowniczy. Zachowują one téż dłużéj swą piękność, ponieważ obracają się ciągle na wolném powietrzu. Zauważyć należy, że mowa Arnautów nie jest językiem literackim; słowa powyższe oraz następujących pieśni spisane zostały za dźwiękiem. Spisał je człowiek mówiący tém narzeczem i dokładnie je rozumiejący, Ateńczyk z rodu.

1. Udi sefda tinde ulavossa, Zraniony jestem twoją miłością
Vettimi upri vi lovsa. I kochałem jedynie dlatego, aby się strawić tym ogniem.
2. Ah vaisisso mi privo lofse, Tyś mnie strawiła ogniem,
Si mi rini mi la rosse. W serce ugodziłaś mnie, dziewczyno.
3. Uti tasa roba stua, Powiedziałem, że nie chcę żadnego
Sitti eve tulati dua. Posagu prócz twych oczu i rzęs.
4. Roba stinori ssidua. Przeklętego posagu nie
Qu mi sini vetti dua. potrzebuję a tylko ciebie jedynie.
5. Qurmini dua civilem, Daj mi swe wdzięki, a
Roba ti siarmi tildieni. posag rzuć w płomienie.
6. Utara pisa vaisisso mi simi, rin ti hapti, Kochałem cię, dziewczyno, w szczerości duszy,
Eti mi bire a piste si gui dendroi tiltati. a ty mnie zmieniłaś w drzewo powiędłe.
7. Udi vura udorini udiri cicova cilti mora, Położywszy rękę swą na piersi twojéj, cóż przez to uzyskałem?
Udorini talti hollua u ede caimoni mora. Odjąłem rękę, zostały w niéj płomienie.

Zdaje mi się, że dwa ostatnie wiersze innéj są miary i do innéj należą ballady. Podobna myśl, jak zawarta w ostatnich wierszach, była wyrażoną już przez Sokratesa; gdy bowiem pewnego razu dotknął się filozof ręką jednego z swych υποκολπιοι, Krytobulosa czy Kleobulosa, uczuł on podobno kłujący, a sięgający aż po ramię ból, który trwał przez kilka dni; od tego czasu postanowił mędrzec, nauczając swych uczni, nie dotykać się ich wcale.

Nota D. Kilka uwag o obecnym stanie Grecyi.

Grecjo! zabytku przebrzmiałego świata!
Żywa, choc zmarła, wielka, choć ugięta;

Stanca LXXIII.

Zanim kilka słów wypowiem o mieście, o którém każdy, czy to podróżnik, czy téż inny, uważa za niezbędne coś powiedziéć, chciałbym prosić p. Owenson, ażeby na przyszłość, jeżeli wybierze sobie jaką mieszkankę Aten za bohaterkę, czterotomowéj powieści, wydał ją za mąż za nieco przyzwoitszego człowieka, niż za Disdara-Agę; pominąwszy już bowiem to, że nie jest to żaden Aga, należy on do najgorszego gatunku służalców, jest największym protektorem (z wyjątkiem lorda Elgina) wszelkiego w Atenach złodziejstwa, najniegodniejszym mieszkańcem Akropolu, zmuszonym za 150 piastrów (8 funtów sterl.) rocznéj pensji opłacać załogę, najnieregularniejsze w nieuregulowaném państwie ottomańskiém żołdactwo.