Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

opisy wchłaniałem bez należytego skupienia, natomiast pławiłem się w zachwycie nad sukcesami tego postrachu ciotek, jakim był Feluś Scazighino. W jednym dniu 5 biegów!!! rekord w Polsce i Austrji dotąd niepobity!!! i to w rozgrywce z najsłynniejszymi crackami ówczesnych turfów europejskich i to w takiej klasie, że raz po raz totalizator zwracał stawki bez żadnej nadwyżki, tak bardzo ufano bezkonkurencyjnej stajni Scazighiny….


IV. CZEGO NIE PISAŁY GAZETY

Feliks Scazighino, odziedziczywszy olbrzymi, jak na ówczesne stosunki, majątek, rzucił się z całą pasją 22-letniego młodzika w świat sportu końskiego. Przedewszystkiem wybudował w swoim Przewoźcu wspaniałe stajnie, urządzone jak salony, z obrazami na ścianach, dywanami, lustrami, fotelami — boksy wyglądały jak buduary. Tu wprowadził pierwszorzędny, zakupiony za krocie tysięcy materjał koński, konie wyścigowe, wierzchowce, zaprzęgowe. Wogóle luksus jego pojazdów przechodził wszelkie pojęcie i wprawiał w zdumienie, nietylko Galicję, ale Peszt i Wiedeń.
A wtedy kochano się w królewskich pojazdach! — wtedy hr. Siemieński, ordynat z Chorostkowa, olśniewał świat tandemami, czwórkami arabów, piątkami — Galicja pamięta do dziś jego siwe czwórki arabów: lisie kity przy kantarach i kra-