wszystkich koniarzy świata, aby mi znaleźli za każdą cenę, konia tej klasy co Vadoncs. Dawałem im plein pouvoir do 20.000 guldenów — udawałem się do Vacs, do książąt Koburskich, z prośbą o jej brata, czy półbrata, byle to było coś do niej zbliżonego. Na to mi zarząd stadniny odpowiedział:
— Mamy konie wysokiej chyba klasy, ale nawet u nas takie Vadoncs są rzadkością i fenomenem…
Pewnie że tak. Vadoncs pod wagą Feliksa Scazighiny (83 klg.) wygrywała wszystkie myśliwskie biegi w Austrji, Czechach i Węgrzech, wogóle niedozestawienia z jakimkolwiek innym koniem. Po jej śmierci nie miał już nigdy posiadać czegoś podobnego. Tymczasem, niepocieszony po Vadoncs, prowadził dalej swoją stajnię wyścigową. Sześćdziesiąt swoich koni miał w treningu, a z tego już 15 własnego chowu. Przez lat 9, na torach Wiedeń, Budapeszt, Serajewo, Kottingbrunn, Allag, Pressburg, Oedenburg, Kraków, Lwów, ect. wygrał na ówczesne: czasy (1890—1899) 50.000 dolarów, a pamiętajmy, że nagrody wtedy były mniejsze od dzisiejszych, co do liczb oczywiście, nie co do wartości, bo 50.000 guldenów za Derby austrjackie, miały większą wartość, niż naszych obecnych 100.000 złotych polskich.
Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.