Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.
VI. NIEUDANE I UDANE TRANZAKCJE

Scazighino miał też przeprawy różne. Był np. taki folblut Sladerok, po Flibustier od Cyprienne. Zakupiony przez niego w słynnym stadzie Kisber, za 4000 guldenów, uchodzi jako dwulatek, za najpiękniejszego konia na torach światowych. (Dla orjentacji w cenach dodam, że w owym czasie najwyższą cenę za roczniaka, uzyskano za „Lustkandla”: 8500 guldenów!). Siedemnastej miary, 23 pod kolanem, miał Sladerok jeden przykry błąd: fantazje. Kiedy mu przyszła fantazja, stawał w biegu i nie było siły, nie było lokomotywy, któraby go pociągnęła za sobą.
— Dnia 14 maja 1891 r. — opowiada Scazighino — startował poraz pierwszy. Przed samym biegiem, przychodzi od mnie hr. Antoni Apponyi i daje mi 20.000 guldenów za Sladeroka, plus nagroda, o którą startuje. Jednak i ja i trener mój Reeves, wierzyliśmy nazbyt silnie w tę cudowną maszynę, w tego syna Flibustiera, aby nie odmówić z miejsca Apponyemu.
Koń ruszył — idzie poprostu cantrem, daleko na przedzie stawki! — przed samą metą jest wciąż pierwszy, swobodnie, lekko, więc, widząc, że nie ulega kwestji zwycięstwo, odkładam lornetkę, nagle słyszę powtarzające się:
— Carmen, Socialist! — Carmen, Socialist!!!
Co u djaska?!? Podnoszę lornetkę do oczu i widzę, że Slanderok przestał iść i jest… szósty. My-