Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

cu wyprowadzają trzyletniego, słynnego ogiera ESPOIR, po Barcaldine, od Bel Esperanza. Znany sportsmen i znawca koni Wackerow, krzyczy i krzyczy cenę wywołania: 12.000 guldenów!
— Kto daje więcej!
Milczenie. Nikt niedaje. Bo choć trenerzy przysięgają się na miły Bóg, że to koń pierwszej klasy, że Derby ma pewne, chodzą plotki, że ma ringbeina (narość kostna na pęcinie). Scazighino podchodzi, oczy mu wyłażą do wspaniałego konia i w poszukiwaniu tego Ringbeina, nie widząc żadnej narości, już chce zawołać:
— 12, 5000!!! kiedy zjawia się znowu Rudi Baworowski.
— Czy ty zwarjowala?!? Czy ty zgłupiała?!? Przecież Ringbein, wie im Buche steht, nawet 500 guldenów ta krampa nie wygra.
— Westchnąłem, — powiada Scazighino. Podziękowałem P. Bogu i Rudiemu Baworowskiemu za opiekę i konia nie kupiłem. Na drugi dzień, za namową swej żony kupił ESPOIRA z wolnej ręki stary generał von Kodolitsch. Śmieliśmy się z niej i z niego w duchu, aliści ledwo minął miesiąc, a ESPOIR w Derby wiedeńskim przyszedł piąty — w parę tygodni później wygrał Derby niemieckie w Hamburgu — w roku 1892, na 709 koni startujących w Austro-Węgrzech, on miał najwięcej wygranych. W następnym roku wygrywa w Anglji trzy biegi — Anglicy ofiarowują zań 12.000 funtów sterlingów, ale stary Kodolitsch