Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

strzega pewne subtelne zmiany w nim i odruchy. Właściwie nie wiem skąd miała przyjść ta zmiana, bo ostatecznie bufety z piwem były identycznie te same w Oberammergau i Freising co w Monachjum. Tu, ledwieśmy wylądowali, natknęliśmy się na Trödelmarkt, gdzie sprzedają rozmaite starożytności i akurat pierwsza rzecz, którąśmy ujrzeli, była alabastrowa figura św. Korbiniana, zawzięcie targowana przez jakiegoś obywatela. Spojrzeliśmy na owego obywatela z niepokojem, czy aby nie warjat i poszliśmy śpiesznie dalej.
Mimo wszystkich perorów Michała, Kajtuś wrócił do Freising, takim jakim był, nie zmienił się ani na włos. Może nasza trzynastka była dlań fatalna, może istotnie miał rację Kruzenstiern, że pies kręćka dostał, nie wiedząc do kogo należy dość, że raczej nawet sposępniał jeszcze — ogon wlokąc po trotuarze. — Zbliżało się nasze pożycie z nim ku kresowi. Nie spodziewaliśmy się, że już jest bliski ów dzień, który miał odmienić Kajtusia.


ZREASUMOWANE UCZUCIE

Tadeusz Morysiński mieszkał osobno u poczciwej Bawarki, Frau Adelaide, którą nawiasem mówiąc, posądzaliśmy o żywsze uczucia dla swego lokatora. Myślę, że uczucia te były bezwzajemne,